W połowie września, w trakcie eliminacji do Euro 2024, Cezary Kulesza podjął decyzję o zwolnieniu selekcjonera Fernando Santosa. W trybie pilnym rozpoczęły się poszukiwania jego następcy. W końcu pozostało dwóch kandydatów - Michał Probierz i Marek Papszun. Ostatecznie wybór padł na pierwszego z nich.
Nowe światło na decyzję Kuleszy dał ostatnio Papszun. Były trener Rakowa Częstochowa w rozmowie z "Piłką Nożną" przyznał, że wybór był... ustawiony. - Nie miałem żadnych szans, to nie była rywalizacja. Brałem udział w czymś, co de facto nie istniało, dlatego nie czuję się przegrany. Prezes podjął decyzję już przed spotkaniem ze mną, że selekcjonerem zostanie Michał Probierz - przyznał Papszun (cały wywiad przeczytasz TUTAJ).
Sam Probierz zapewnia, że o żadnym ustawianiu nie było mowy. - W wielu klubach byłem bliski podpisania umowy i wybrali kogoś innego. To jest normalna kolej rzeczy. Ja nie wiedziałem, że będę trenerem. Jego słowa nie są prawdą. Nie byłem z nikim dogadany. Dowiedziałem się wieczorem dzień przed tym jak zostało to ogłoszone - zapewnił selekcjoner w "Kanale Zero".
Probierza wyraźnie zabolały sugestie Papszuna. - Na pewne rzeczy sobie nie pozwolę. Nie chcę, żeby grano moim nazwiskiem. Papszunowi życzę powodzenia. Niech robi karierę, ale nie moim kosztem. Niech idzie swoją drogą, a nie ocenia z boku, jak to jest i, jak to wybiera prezes - dodał Probierz.
Reprezentacja Polski szykuje się do walki w barażach o awans do Euro 2024. W półfinale Biało-Czerwoni zagrają u siebie z Estonią (21 marca). W przypadku wygranej Polacy zmierzą się ze zwycięzcą meczu Walia - Finlandia. Mecz odbędzie się na boisku rywala 26 marca.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ kontra! Wystarczyło tylko jedno podanie
Czytaj też: "Kuba kłamie". Ujawnia treść SMS ws. filmu Kuby