Jedną z największych afer ostatnich lat jest sprawa sfałszowanych dyplomów w szkole wyższej Collegium Humanum w Warszawie. Pierwszym z zatrzymanych był Paweł Cz. - rektor uczelni. Teraz dołączył do niego naukowiec Zbigniew D.
- Sprawa jest rozwojowa, delikatnie mówiąc. Podejrzane dyplomy MBA dostawali politycy różnych opcji, od lewej do prawej strony. Obecne zatrzymania to jedynie wierzchołek góry lodowej - tak o śledztwie ws. Collegium Humanum mówi źródło Onetu.
Obaj zatrzymani usłyszeli zarzuty m.in. brania łapówek w zamian za sfałszowanie dyplomów. O aferze dyplomowej głośno było już w 2021 roku. Wtedy w materiałach Zbigniewa D. znaleziono między innymi zdjęcia świadectwa maturalnego dla Arkadiusza Milika, kopię licencjatu dla Jacka Góralskiego i rozmowy o dyplomach dla rodziny byłego piłkarza - Piotra Świerczewskiego. Więcej na ten temat TUTAJ.
Zbigniew D. tym razem usłyszał cztery zarzuty. Jak informuje w rozmowie z Onetem prokurator Karol Borchólski z Prokuratury Krajowej, naukowiec został oskarżony o przyjmowanie wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami korzyści majątkowych w zamian za zachowania stanowiące naruszenie przepisów prawa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ kontra! Wystarczyło tylko jedno podanie
Zamieszana w całą sprawę jest także placówka z Łodzi. Tam swój drugi tytuł magistra obronić miał Robert Lewandowski, jednakże o tym piłkarz nigdy nie poinformował. Miało to mieć miejsce w 2018 roku w marcu między dwoma spotkaniami kadry.
Zbigniew D. to były zawodnik. W latach 70. występował w młodzieżowych grupach ŁKS-u. Z drużyną Władysława Króla dotarł do półfinałów mistrzostw Polski juniorów i odpadł z Wisłą Kraków Zdzisława Kapki, zajmując w turnieju czwarte miejsce. W późniejszych latach był dyrektorem generalnym ŁKS-u.
Zobacz także:
Nagły zwrot ws. Xaviego? Laporta wysłał mu propozycję
Paul Pogba zabrał głos po dyskwalifikacji. "Jestem smutny i zszokowany"