To była przepaść. Lech Poznań został rozbity w Częstochowie. "Kolejorz" przez ponad 90 minut nie potrafił oddać ani jednego celnego strzału. W dodatku popełnił mnóstwo błędów (zwłaszcza w pierwszej połowie) i ostatecznie wraca do domu z bagażem czterech goli.
- Myślę, że nie odkryję filozofii, jeśli powiem, że zagraliśmy bardzo słabe spotkanie. Pozwoliliśmy przeciwnikowi na bardzo dużo, wydawało się, że co chwilę rozdajemy prezenty. Nie możemy tak grać i powiedziałem to zawodnikom - mówił trener Mariusz Rumak na konferencji prasowej.
Na nic zdała się poczwórna zmiana w przerwie. W drugiej połowie gra Lecha praktycznie się nie zmieniła. - Dokonaliśmy czterech zmian w przerwie, choć pewnie można było zrobić ich więcej, ale przepisy nie pozwalają. Zaapelowałem do piłkarzy, że musimy wygrać drugą połowę, ale też ją przegraliśmy - komentował trener Rumak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo szaleje. Tylko zobacz, co zrobił na treningu
Częstochowianie zdominowali Lecha w każdym aspekcie. Oddali więcej strzałów, przebiegli więcej kilometrów. Poznaniacy mieli przewagę jedynie w posiadaniu piłki, natomiast kompletnie nic z tego nie wynikało.
- To nie tak, że Raków zagrał nie wiadomo jak. Raków odsłonił mnóstwo przestrzeni za plecami, której my nie potrafiliśmy wykorzystać. To był największy problem pierwszej połowy. Środkowi pomocnicy uciekli od grania. Jeśli ktoś wychodzi do wysokiego pressingu, to gdzieś się odsłania i tak klasowy zespół, jak Lech Poznań powinien to widzieć. Nie widzieliśmy tego i dostaliśmy słoną lekcję - podsumował trener Rumak.
CZYTAJ TAKŻE:
Świetne noty Świderskiego. "Gol wagi ciężkiej"
Fatalny błąd obrońcy Korony. Dawid Kurminowski był bezlitosny [WIDEO]