Królewskim nie spieszyło się. Drużyna Carlo Ancelottego przystąpiła do rewanżu z zaliczką 1:0 i chciała tak jak w Lipsku zobaczyć, co przygotował przeciwnik. Real aż za spokojnie wymieniał podania i w ten sposób chciał odebrać zapał do atakowania gościom. Czas pokazał, że nie udało się tego zrobić.
RB Lipsk miał niebawem dwie szanse na gola. w 10. minucie podanie prostopadłe trafiło do Benjamina Sesko, a ten wybiegł sam na sam z Andrijem Łuninem. Napastnik gości po pierwsze przegrał pojedynek z Ukraińcem, a po drugie dał się złapać na nieznacznego spalonego. Z kolei w 16. minucie możliwość odrobienia strat miał drugi atakujący RB Lipsk. Lois Openda dostał podanie w pole karne i przestrzelił uderzeniem w kierunku dalszego narożnika.
Piłkarze z Niemiec nie wykorzystali swoich szans, a następny fragment spotkania był spokojniejszy. Real pozostawał bliżej awansu i za pomocą ataku pozycyjnego, odepchnął przeciwników od bramki Andrija Łunina. Inna sprawa, że Viniciusowi Juniorowi oraz Jude'owi Bellinghamowi nie udawało się oddawać strzałów na bramkę Petera Gulacsiego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Wymagająca publiczność na Santiago Bernabeu zaczęła podsumowywać bierność gospodarzy gwizdami. Nieczęsto zdarzają się połowy meczów, w których Real nie stwarza sobie ani jednej sytuacji podbramkowej. Gospodarze na trybunach oczekiwali od piłkarzy czegoś więcej niż pilnowanie zaliczki. Do przerwy najlepszy dla klubu z Madrytu był bezbramkowy wynik.
Królewscy nie przyspieszyli po zmianie stron tak jak zrobili to w Lipsku. Niezmiennie piąta siła Bundesligi miała więcej do powiedzenia w ofensywie i spędzała więcej czasu na połowie przeciwnika. Real tak naprawdę zagroził gościom dopiero po godzinie. Peter Gulacsi musiał wyciągnąć się, żeby zatrzymać dwa strzały Rodrygo Goesa.
W 65. minucie Real pokazał przeciwnikom, na czym polega skuteczność. Królewskim wystarczyło kilka minut przyspieszenia do zdobycia gola na 1:0. Gospodarze wyczekali na dobry moment do przeprowadzenia szybkiego ataku, którego motorem napędowym był Jude Bellingham. Anglik zagrał podanie w pole karne do Viniciusa Juniora, a ten pokonał Petera Gulacsiego strzałem bez przyjęcia z kilkunastu metrów.
Drużyna z Lipska nie zamierzała poddać się i w 68. minucie doprowadziła do remisu 1:1 strzałem Willy'ego Orbana. Sytuacja w rewanżu wróciła do punktu wejściowego po główce kapitana gości. Wykorzystał on dośrodkowanie Davida Rauma i bierność obrońców Królewskich.
Pozostało jeszcze trochę czasu i tak jak przez prawie całe spotkanie naciskała drużyna z Lipska. Brakowało jakości na ostatnim etapie ataków. Nawet w doliczonym czasie była możliwość doprowadzenia do dogrywki, ale lob Daniego Olmo spadł na poprzeczkę Realu. Gospodarze w panice utrzymali remis 1:1 premiujący awansem.
Real Madryt - RB Lipsk 1:1 (0:0)
1:0 - Vinicius Junior 65'
1:1 - Willy Orban 68'
Pierwszy mecz: 1:0. Awans: Real Madryt
Składy:
Real: Andrij Łunin - Dani Carvajal, Antonio Ruediger, Nacho Fernandez, Ferland Mendy - Federico Valverde, Aurelien Tchouameni, Toni Kroos (77' Luka Modrić), Eduardo Camavinga (46' Rodrygo Goes) - Jude Bellingham (84' Joselu) - Vinicius Junior
RB: Peter Gulacsi - Benjamin Henrichs, Castello Lukeba, Willi Orban, David Raum - Dani Olmo, Amadou Haidara (90' Kevin Kampl), Xaver Schlager (84' Christoph Baumgartner), Xavi Simons - Lois Openda (77' Yussuf Poulsen), Benjamin Sesko (84' Eljif Elmas)
Żółte kartki: Vinicius, Tchouameni, Kroos (Real) oraz Schlager, Raum, Orban (RB)
Sędzia: Davide Massa (Włochy)
Czytaj także: UEFA wymierzyła kary gigantom. Największa dla PSG
Czytaj także: Reforma Ligi Mistrzów. UEFA uzgodniła detale