Piłkarze Ruchu Chorzów w PKO Ekstraklasie walczą o ligowe życie. W niedzielę zagrają w Mielcu ze Stalą. Okazuje się, że Niebiescy mogą mieć problem ze zestawieniem jedenastki.
Jak informuje "Dziennik Zachodni", w sobotę przed wyjazdem na spotkanie, zawodnicy zaczęli zgłaszać sztabowi swoją niedyspozycję. Wirus grypy jelitowej wyeliminował z meczu dziesięciu zawodników, a także trenerów i pracowników klubu. Nie jest wykluczone, że objawy choroby wkrótce wystąpią u kolejnych osób.
- W takiej sytuacji przepisy umożliwiają przełożenie spotkania tylko za zgodą rywala. Oczywiście zwróciliśmy się do Stali z taką prośbą, ale dostaliśmy odpowiedź odmowną. Sytuacja jest dla nas bardzo niekorzystna, bo przecież walczymy o utrzymanie się w gronie najlepszych, ale nie pozostaje nam nic innego jak podjąć rękawice i próbować tymi siłami, które nam zostały osiągnąć w Mielcu jak najlepszy wynik - powiedział Marcin Stokłosa, wiceprezes Ruchu Chorzów, cytowany przez "Dziennik Zachodni".
Postawę klubu z Mielca w tej kryzysowej dla chorzowian sytuacji można scharakteryzować w jednym zdaniem: Ludzi poznaje się po czynach. Na refleksję wciąż jeszcze jest czas.
Inną kwestią jest fakt, że po kontakcie z zawodnikami Niebieskich, za kilka dni mielczanie mogą mieć podobny problem. Czy wówczas także z chęcią będą chcieli wyjść na boisko?
ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia
Czytaj także:
Stal przygotowuje się do meczu z Ruchem. Trener nagle zaczął mówić o Realu Madryt
Ruch Chorzów może dogonić pociąg. "Być sami najlepszą wersją siebie"