Po raz ostatni zawodnicy "Kolejorza" cieszyli się z trafienia 17 lutego w wyjazdowym meczu 21. kolejki PKO Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok (2:1). Wtedy w 30. minucie Filip Szymczak pokonał Zlatana Alomerovicia uderzeniem z rzutu karnego.
Później zaczął się niewytłumaczalny marazm. W następnej ligowej potyczce ze Śląskiem Wrocław przy Bułgarskiej poznaniacy zaliczyli bezbramkowy remis, a potem odpadli z Fortuna Pucharu Polski. Przełamania nie było również w kolejnych ligowych starciach z Rakowem Częstochowa (0:4) i Górnikiem Zabrze (0:0).
Cztery i pół spotkania plus dogrywka - tyle trwa już seria lechitów bez gola. To w sumie 450 minut i najgorszy wynik od końcówki sezonu 2015/2016. Wtedy poznaniacy nie potrafili pokonać bramkarza rywali przez niemal miesiąc - między 19 kwietnia a 15 maja.
Po remisie 2:2 z Piastem Gliwice (drugiego gola zdobył Nicki Bille Nielsen), "Kolejorz" przegrał w lidze z Pogonią Szczecin (0:1), zremisował z Lechią Gdańsk (0:0), przegrał z Cracovią (0:2), przegrał z Zagłębiem Lubin (0:3), zaś w międzyczasie zaliczył jeszcze porażkę w finale Pucharu Polski z Legią Warszawa (0:1).
Indolencja została przełamana dopiero w zamykającym tamtą edycję ligowym starciu z Ruchem Chorzów (3:0), a konkretnie w jego 26. minucie, gdy bramkę strzelił Kamil Jóźwiak.
Tamta seria liczyła aż 528 minut bez trafienia. By jej nie "przebić", piłkarze Lecha muszą wyjść z impasu w trakcie najbliższej ligowej kolejki. W piątek zmierzą się przy Bułgarskiej w derbach z Wartą (początek o godz. 20.30).
ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia