Fani reprezentacji Polski odliczają już dni do baraży Euro 2024. W czwartek (21 marca) Biało-Czerwoni zagrają w Warszawie z Estonią (o godz. 20:45) i w przypadku zwycięstwa awansują do finału ścieżki barażowej, w którym 26 marca zmierzą się na wyjeździe z lepszym w parze Walia - Finlandia.
- Nie ma łatwych przeciwników. Proszę nie traktować Estonii czy Walii jak chłopców do bicia, bo nie ma takich, skończyło się. Piłka nożna i sukcesy w niej są dostępne dla mądrych ludzi nawet w San Marino - ostrzega na łamach "Super Expressu" Jacek Gmoch.
Selekcjonerowi polskiej kadry (w latach 1976-78) spodobało się to, że Michał Probierz zrezygnował z usług kilku starszych reprezentantów i stawia na młodszych zawodników.
- Co do samego trenera Probierza, to powiem tyle, czy się to komuś podoba czy nie, to odmłodził drużynę, bo należało to zrobić. Zawodnicy się zestarzeli, niektórzy z nich powinni grać pokazowe mecze w Arabii albo w USA, chociaż akurat tam poziom się podniósł - dodał w swoim stylu 85-letni Gmoch.
Ekspert podkreślił, że pozytywną informacją w kontekście spotkań barażowych jest to, że kilku podopiecznych Probierza w ostatnich tygodniach wywalczyło miejsce w podstawowym składzie swoich drużyn klubowych i gra regularnie.
Zobacz:
Jacek Gmoch nie ma złudzeń po losowaniu Euro 2024. "Grupa jest wręcz mordercza"
"Nie chcę używać brzydkich słów". Gmoch zirytował się przed barażami
ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia