Aż do godziny 23 w czwartek (14 marca) trzeba było czekać na listę piłkarzy, którzy w najbliższym czasie pojawią się na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Gdy już oficjalnie wiadome było, kto się na niej znalazł (zobacz ją TUTAJ), ruszyła lawina komentarzy.
Specjalny program emitowany był na Kanale Sportowym, gdzie nie zabrakło ekspertów. Zarówno były reprezentant Polski Marcin Żewłakow, jak i obecny komentator Robert Podoliński wymienili to samo nazwisko w kwestii największego nieobecnego.
- Tomek Kędziora jest obecnie w bardzo dobrej dyspozycji. Trener Probierz ma po kilku piłkarzy mogących zagrać na różnych pozycjach i Tomek się w to wpisuje - stwierdził Podoliński.
Tymczasem Kędziora nie znalazł uznania w oczach Michała Probierza. Niewykluczone, że jego kosztem selekcjoner postawił na debiutanta Dominika Marczuka. - Dla mnie to olśnienie. Chociażby w tak trudnym meczu jak ze Śląskiem Wrocław. Ale też żeby uspokoić, nie spodziewam się, że będzie człowiekiem, który na swoich barkach wniesie kadrę do Euro. Z drugiej strony mam wrażenie, że dawno nie widzieliśmy piłkarza o takim profilu, o takiej zawziętości - ocenił były trener m.in. Cracovii czy Radomiaka Radom.
Dla Podolińskiego powołanie Marczuka nie było jednak największym zaskoczeniem. Ta rola przypadła bowiem 32-letniemu Tarasowi Romanczukowi. Ale zdaniem komentatora ten zapracował sobie na to wyróżnienie i on sam nie bałby się wystawiać go w podstawowym składzie, jeżeli chodzi o najbliższe mecze. Jednak dwa spotkania Biało-Czerwoni rozegrają jedynie w przypadku, gdy 21 marca ograją Estonię w półfinale baraży. Wówczas 26. dnia tego samego miesiąca zmierzą się z Walią lub Finlandią.
Przeczytaj także:
Tymi wyborami Probierz zaskoczył. Kadrowicze zabrali głos
ZOBACZ WIDEO: Polecieli prywatnym odrzutowcem. Tam ukochana Ronaldo zabrała dzieci na wakacje