Bełchatowska szkoła bramkarska?

Od kilku dobrych lat w Bełchatowie w przerwach między sezonami czy rundami mówi się, że GKS potrzebuje bramkarza na gwałt, gdyż jest to najsłabsze ogniwo w drużynie. Ale czy na pewno bełchatowianie potrzebują nowego golkipera? Zawsze, kiedy media rozpisują się nad tym, że bełchatowscy włodarze poszukują nowego bramkarza, wtedy prezesi robią wszystkim na złość i nawet nie przeprowadzają testów dla nowych zawodników na tę pozycję w GKS-ie.

Działacze górniczego klubu nowego bramkarza, odkąd broni Łukasz Sapela, kupili tylko raz. Jest nim rezerwowy golkiper GKS-u Bełchatów - Krzysztof Kozik. Został on sprowadzony, z drugoligowego wówczas, Piasta Gliwice. Przychodził do klubu z wielkimi nadziejami na grę w pierwszej jedenastce GKS-u, lecz łącznie przez 3 sezony pobytu w Bełchatowie zagrał tylko 21 meczów.

Sapela natomiast spisuje się bardzo dobrze już kolejny rok. W swoim debiutanckim sezonie 2005/2006 popularny "Sapel" miał znakomitą passę z czystym kontem. Wówczas jego licznik minut bez straty gola zatrzymał się na sześciuset jeden.

Sam o tamtej passie mówił tak: - Wiadomo, że bicie rekordów sprawia przyjemność. Ale dużo racji jest w tym, co mówią niektórzy, iż czasem mam więcej szczęścia niż rozumu.

Łukasz w obecnym sezonie również notuje bardzo dobrą passę. Nie wpuścił już bramki od 579 minut i ma ochotę na więcej. A co najdziwniejsze, nie odczuwa przy tym żadnej presji i chciałby zaistnieć w historii jako jeden z najlepszych bramkarzy ligi.

- Kiedyś byłoby fajnie, jak skończy się przygodę z piłką, zerknąć sobie gdzieś tam, w statystyki, że twoje nazwisko zaistniało w ligowych tabelach. Presja? Ja bynajmniej żadnej presji nie odczuwam. Staram się robić swoje, to co do mnie należy, a tych minut może być jeszcze więcej - mówi 27-latek.

Należy również dodać, że Sapela to jedyny bramkarz ekstraklasy, który całą swoją piłkarską karierę spędził w jednym klubie! Żaden inny golkiper broniący w ekstraklasowych zespołach nie może poszczycić się takim osiągnięciem.

W GKS nie jest jedynym bardzo dobrym bramkarzem wywodzącym się z Bełchatowa. GKS w swoich szeregach ma oprócz niego jeszcze dwóch innych, równie utalentowanych wychowanków.

Ten pierwszy to Dominik Kisiel. 19-latek, który za czasów Lenczyka w GKS-ie, dostał nawet kilka szans występów w pierwszym zespole Bełchatowa. Następnie przychodziły powołania do młodzieżowej reprezentacji Polski, a później... Później przyszedł konflikt z prezesami GKS-u i "Kiślu" musiał rozstać się z klubem na jakiś czas. W okresie, kiedy nie miał przynależności klubowej, podróżował po Europie i był testowany przez wiele europejskich zespołów, jednak w żadnym z nich nie zagrzał miejsca na dłużej. Po kilku miesiącach bez klubu, młody bramkarz wrócił do Bełchatowa i jest obecnie zawodnikiem górniczego klubu.

Kolejny młody i bardzo uzdolniony bramkarz GKS-u to Łukasz Budziłek. Na razie rywalizuje o miejsce w podstawowym składzie z Dominikiem Kiślem w Młodej Ekstraklasie, ale kto wie? Może pójdzie śladami swojego klubowego kolegi, Łukasza Sapeli, i wywalczy sobie miejsce w podstawowym składzie GKS-u? Na razie jednak trzeba dać spokojnie pracować temu zdolnemu 18-latkowi.

Trudno by było jednak pisać o prężnie rozwijających się talentach bramkarskich w Bełchatowie, gdyby nie praca ze Zbigniewem Robakiewiczem. Były golkiper między innymi Legii Warszawa czy Widzewa Łódź na pewno wie, na czym polega trenerski fach.

- Mamy trenera Robakiewicza, z którego pracy jesteśmy bardzo zadowoleni, także wszystko idzie ku lepszemu- mówi Sapela o swoim trenerze.

Faktem jest, że Robakiewicz swoje bramkarskie umiejętności nabywał przez wiele lat grania w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce, gdzie najczęściej należał do głównych postaci swoich zespołów. Co ważniejsze potrafi te bogate doświadczenia przekazać swoim młodym podopiecznym, z których być może w przyszłości wyrosną reprezentacyjni bramkarze. Czy zatem Łukasz Sapela to zapowiedź bełchatowskiej szkoły bramkarskiej?

Komentarze (0)