Ministerstwo Sportu i Turystyki pochwaliło się startem kolejnej edycji odziedziczonego po rządzie Zjednoczonej Prawicy "Programu rozwoju infrastruktury akademii piłkarskich". W jego ramach do rozdysponowania jest 40 mln zł dofinansowanie inwestycji w boiska treningowe, zadaszenie, oświetlenie czy zaplecze sanitarno-szatniowe itd., co ma - jak czytamy w komunikacie resortu Sławomira Nitrasa - "służyć podnoszeniu ogólnego poziomu piłki nożnej w Polsce, zwłaszcza dzieci i młodzieży".
I brawo, każde wsparcie, na którym skorzystają dzieci i młodzież, zasługuje na pochwałę. Problem w tym, że program skierowany jest tylko do klubów dwóch najwyższych klas rozgrywkowych kobiet i mężczyzn. Jego beneficjentami będzie zatem tylko 60 największych (i najbogatszych) klubów w kraju. W zdecydowanej większości pozostających w prywatnych rękach, w tym multimilionerów i miliarderów z list najbogatszych Polaków "Forbes" czy "Wprost".
Do tego księgujących co sezon od kilku do kilkudziesięciu milionów złotych z tytułu sprzedaży praw telewizyjnych. Dotowanych już przez publiczne pieniądze za sprawą m.in. kontraktów reklamowych PKO BP i Totalizatora Sportowego z męską Ekstraklasą czy Orlenu z kobiecymi Ekstraligą i I ligą. Nie mówiąc o indywidualnym wsparciu pojedynczych klubów.
ZOBACZ WIDEO: Baraże o Euro. Polska zagra z Estonią. Mierzejewski, Gikiewicz, Koźmiński komentują
To program pogłębiający nierówności, bo między kluby najwyższych klas rozgrywkowych rozdysponowane zostanie 40 mln zł, czyli tyle samo, ile rozleje się na ponad tysiąc (!) szkolących dzieci i młodzież podmiotów w ramach "Programu certyfikacji PZPN dla szkółek piłkarskich".
Program wspiera najbogatszych, sytych, a nie realnie potrzebujących i... potrzebnych, na których tak naprawdę opiera się polska piłka nożna. Strzał chybiony jak ten Roberto Baggio w finale MŚ 1994. Zarówno, jeśli komuś wydaje się, że myśli przyszłościowo i w ten sposób inwestuje w wychowanie przyszłego reprezentanta Polski, jak i wtedy, gdy chce zachęcić dzieci i młodzież do wyjścia z domów i uprawiania sportu, w tym wypadku: piłki nożnej.
Sukces w tak popularnej w skali świata dyscyplinie bierze się z masowości. Dlatego rząd, jeśli chce w jakikolwiek sposób ingerować w rozwój, powinien skupić się na pracy u podstaw. Na inwestycji w ogólnodostępną infrastrukturę, a nie bawić się w sponsoring prywatnych przedsięwzięć, bo tym są z małymi wyjątkami potencjalni beneficjenci "Programu".
O upowszechnianiu dyscypliny w akademiach, które rząd zamierza nim wesprzeć, nie ma mowy. To, jak mawiał śp. prof. Janusz Filipiak, produkcja piłkarzy netto. Do tego przez większość czasu finansowa przez rodziców. Tak, tak - jeśli chcesz posłać dziecko akademii czołowego klubu ESA, to musisz płacić tak samo jak za lekcje języka, baletu, śpiewu, jazdy konno czy pływania. A czy rząd masowo i na taką skalę finansuje budowy sali baletowej, szkoły językowej, hipodromu czy basenu prywatnym podmiotom? Czy budżet państwa powinien być skarbonką dla profesjonalnych klubów piłkarskich? No właśnie.
A jeśli rząd chce pomóc w wychowaniu przyszłych reprezentantów Polski, to też nie do końca dobrze zaadresował pomoc. Wystarczy spojrzeć na listę piłkarzy, których Michał Probierz powołał na marcowe zgrupowanie. Nie licząc urodzonych poza Polską Matty'ego Casha, Tarasa Romanczuka i Nicoli Zalewskiego, 19 z 22 zawodników wychowało się bądź zaczynało przygodę z piłką w małych ośrodkach. Z dala od ekstraklasowej i pierwszoligowej piłki.
Stegny Wyszogród, Escola Varsovia, Chrzciciel Tychy, Stal Kraśnik, Lechia Dzierżoniów, Sokół Ostróda, Sokół Drawsko, Orzeł Ząbkowice Śląskie, TOP 54 Biała Podlaska, Sokół Kleczew, Rawia Rawicz, Pogoń Świebodzin czy Varsovia to tylko niektóre kluby, z których wywodzą się aktualni reprezentanci Polski, a które mogą jedynie pomarzyć o wsparciu z "Programu". I nie były w Ekstraklasie ani w I lidze wtedy, gdy piłki uczyli się tam Bułka, Kiwior, Damian Szymański, Piątek, Dawidowicz, Moder, Zieliński, Sebastian Szymański, Bednarek, Świderski, Puchaczy czy Lewandowski.
Dziś w reprezentacji Polski jest tylko dwóch zawodników, którzy od A do Z są wychowankami klubów Ekstraklasy: 29-letni Przemysław Frankowski (Lechia Gdańsk) i 36-letni Kamil Grosicki (Pogoń Szczecin). Jeszcze Adam Buksa w wieku dziecięcym i nastoletnim najwięcej czasu spędził w Wiśle Kraków, choć trenował wtedy także w kilku mniejszych krakowskich klubach.
Pozostali, poza Bułką i Pawłem Bochniewiczem, którzy od razu z mniejszych klubów wyjechali od razu na Zachód, prędzej czy później trafiali do klubów Ekstraklasy albo I ligi, ale dopiero między 12. a 18. rokiem życia. Najczęściej dopiero juniorach (15-19). Po kilku latach treningów w małych klubach pod okiem słabo opłacanych pasjonatów w spartańskich czasem warunkach.
Tak działa ten piłkarski łańcuch pokarmowy, że większe akademie żerują na pracy mniejszych ośrodków. Tylko brak realnego wsparcia dla tych ostatnich to podkopywanie fundamentów polskiej piłki. Za kilka, kilkanaście lat może się okazać, że łańcuch zostanie przerwany i zostaniemy z pokoleniową wyrwą. Dla blisko 40-milionowego narodu to wstyd. Nie możemy liczyć tylko na "pokolenie Erasmusa" i jego dzieci. Więcej o nich TUTAJ.
Maciej Kmita, dziennikarz WP SportoweFakty
Pierwsze kluby reprezentantów Polski i ich droga do klubów PKO Ekstraklasy/Fortuna I ligi:
Marcin Bułka: Stegny Wyszogród -> MDK Król Maciuś Club Płock -> Escola Varsovia -> Chelsea FC
Łukasz Skorupski: Pogoń Zabrze -> Górnik Zabrze (16 lat)
Wojciech Szczęsny: Agrykola Warszawa -> Legia Warszawa (15 lat)
Jan Bednarek: Sokół Kleczew -> MSP Szamotuły -> Lech Poznań (16 lat)
Bartosz Bereszyński: TSP Winogrady -> Poznaniak Poznań -> Warta Poznań (16 lat)
Paweł Bochniewicz: Wisłoka Dębica -> Stal Mielec -> Udinese Calcio
Paweł Dawidowicz: Sokół Ostróda -> Lechia Gdańsk (17 lat)
Jakub Kiwior: Chrzciciel Tychy -> Grom Tychy -> GKS Tychy (13 lat)
Tymoteusz Puchacz: Pogoń Świebodzin -> UKP Zielona Górą -> Lech Poznań (14 lat)
Bartosz Salamon: Concord Murowana Goślina -> Lech Poznań (13 lat)
Sebastian Walukiewicz: FC Klodawa 13 -> MKP Gorzów Wielkopolski -> Legia Warszawa (13 lat)
Przemysław Frankowski: Lechia Gdańsk (od początku)
Kamil Grosicki: Pogoń Szczecin (od początku)
Dominik Marczuk: Marczuk -> Huragan Międzyrzec Podlaski -> Górnik Łęczna (13 lat)
Jakub Moder: Sokół Drawsko -> Fortuna Wieleń -> Warta Poznań (12 lat)
Jakub Piotrowski: Chemik Bydgoszcz -> Wda Świecie -> Pogoń Szczecin (17 lat)
Bartosz Slisz: RKP Rybnik -> ROW Rybnik -> Zagłębie Lubin (18 lat)
Damian Szymański: MUKS Kraśnik -> Stal Kraśnik -> GKS Bełchatów (16 lat)
Sebastian Szymański: TOP 54 Biała Podlaska -> Legia Warszawa (14 lat)
Piotr Zieliński: Orzeł Ząbkowice Śląskie -> Zagłębie Lubin (13 lat)
Adam Buksa: Wisła Kraków (od 8. do 12. roku życia)
Robert Lewandowski: Varsovia -> Delta Warszawa -> Legia Warszawa (17 lat)
Krzysztof Piątek: Niemczanka Niemcza -> Dziewiątka Dzierżoniów -> Lechia Dzierżoniów -> Zagłębie Lubin (18 lat)
Karol Świderski: Rawia Rawicz -> UKS SMS Łódź -> Jagiellonia Białystok (17 lat)