Janusz Niedźwiedź: Osiem finałów

PAP / PAP/Waldemar Deska / Janusz Niedźwiedź po meczu w Częstochowie mógł odczuwać niedosyt
PAP / PAP/Waldemar Deska / Janusz Niedźwiedź po meczu w Częstochowie mógł odczuwać niedosyt

Raków Częstochowa był krok od pokonania Ruchu. Chorzowianie wyrównali w ostatniej akcji. - jeszcze mamy osiem finałów, kolejny już w sobotę - przyznał Janusz Niedźwiedź, trener walczącego o utrzymanie Ruchu.

Zasłużonym podziałem punktów zakończył się mecz Rakowa Częstochowa z Ruchem Chorzów. Obie drużyny walczą o odmienne cele i marzyły o trzech punktach. Mistrzowie Polski prowadzili od 14. minuty. Niebiescy wyrównali po goli zdobytym w ostatniej akcji meczu.

Z remisu 1:1 nie do końca był zadowolony opiekun gości Janusz Niedźwiedź. - Konsekwencja nagrodziła nas bramką w końcówce, chociaż i tak czuję niedosyt. Pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony. Zespół dominował na terenie mistrza Polski. Kolejny raz były to dobre zawody w naszym wykonaniu. Brakowało bramki, brakowało jeszcze więcej wypełniania pola karnego w ostatniej fazie, trochę decyzyjności albo celności. Mówiliśmy o tym przed meczem, że będzie intensywnie, ale też musimy być przez całe spotkanie konsekwentni - powiedział trener Ruchu, cytowany przez klubowy portal.

- Wracamy z niedosytem, bo naprawdę liczyliśmy na trzy punkty. Być może nikt w nas nie wierzył patrząc na statystyki Rakowa, który w ciągu ostatnich trzech lat przegrał u siebie tylko dwa razy. Faworyt był zdecydowanie jeden, natomiast po raz kolejny pokazaliśmy się z dobrej strony i ta postawa została nagrodzona w końcówce - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Polacy zachwyceni po awansie na Euro 2024! Doceniają osiągnięcie kadry

Przed dwoma tygodniami Raków w meczu z ŁKS-em Łódź uratował punkt, tym razem w końcówce wygraną pozwolił sobie wyrwać. - Spotkanie zamknięte z obu stron, mało sytuacji bramkowych po jednej i po drugiej stronie. Strzeliliśmy bramkę na 1:0 i generalnie z piłką powinno to wyglądać lepiej, ale bez piłki, w obronie, gramy na poprawnym poziomie. Nie było problemów z pressingiem czy obroną niską. Podobnie było w drugiej połowie, dalej nie potrafiliśmy wejść na swój level, jeśli chodzi o działania z piłką, ale kontrolowaliśmy to spotkanie czy to przez dobrą obronę wysoką, czy też działania przed naszym polem karnym - podsumował mecz trener Rakowa Dawid Szwarga.

- Kilka dobrych sytuacji do przejścia do ataku szybkiego, kilka razy piłkarze mogli się lepiej zachować i zakończyć ten mecz bramką na 2:0, Jeśli tego nie zrobisz, przeciwnik grający bezpośrednio, wrzucający piłkę w pole karne z każdej pozycji, może doprowadzić do sytuacji, do jakiej doszło, czyli straconej bramki. Jest w nas bardzo duża złość, bardzo duża frustracja, bo wiemy, ile włożyliśmy wysiłku w ten mecz. Zabrakło nam konsekwencji w ostatniej akcji. Brak odpowiedniej odbudowy w polu karnym i Ruch wywozi stąd punkt - dodał opiekun mistrzów Polski.

Czytaj także:
Transfer Korony Kielce wzbudził kontrowersje. Dyrektor sportowy zabrał głos
Ogromna sensacja w meczu PKO Ekstraklasy

Komentarze (0)