Niezmienna pozostaje zasada dotycząca żółtych kartek w hiszpańskiej La Lidze. Zawodnik, który otrzyma łącznie pięć upomnień, zmuszony jest pauzować w kolejnym spotkaniu.
Poprzedni sezon dla Roberta Lewandowskiego był pierwszym po transferze do FC Barcelony. I wówczas musiał się pilnować, kiedy to otrzymał cztery żółte kartoniki, bo kolejny groził wykluczeniem na nadchodzący mecz. Ostatecznie jednak Polak nie otrzymał więcej upomnień.
W obecnym sezonie "Lewy" ponownie czterokrotnie oglądał żółtą kartkę i musiał się pilnować. I trzeba przyznać, że wychodziło mu to bardzo dobrze, bo ostatni raz ukarany został 27 stycznia.
ZOBACZ WIDEO: Mamy Euro! Brak euforii wśród ekspertów pomeczowego studia
Jednak tym razem polski napastnik nie zdołał dokończyć sezonu bez wykluczenia z uwagi na napomnienie. W meczu 30. kolejki Barca pokonała UD Las Palmas 1:0. Lewandowski nie zdobył bramki, ale zarobił właśnie żółtą kartkę.
Tyle tylko, że sędzia Mateo Busquets Ferrer nie pokazał jej za faul. Hiszpan był bowiem zmuszony ukarać kapitana reprezentacji Polski, gdy ten opuszczał boisko. I mocno opóźniał ten proces, przez co zapracował sobie na "żółtko".
Co więcej, żółte kartki otrzymali również obrońcy Dumy Katalonii Inigo Martinez i Joao Cancelo. A tę dwójkę z "Lewym" łączy to, że cała trójka była zagrożona występem w kolejnym meczu. I w spotkaniu z Cadiz CF Xavi nie będzie miał możliwości wystawienia żadnego z nich.
Biorąc pod uwagę szczególnie zachowanie Lewandowskiego, nie można wykluczyć, że ten pracował na to, by otrzymać upomnienie. Pauza w meczu z 18. zespołem hiszpańskiej La Ligi oznacza, że Polak przystąpi z czystym kontem do kolejnych spotkań. A Barcę czeka rywalizacja z czołowymi klubami - Realem Madryt, Gironą FC czy Realem Sociedad.
Przeczytaj także:
Niedowierzanie w Monachium. Bayern na deskach
Gol w 93. minucie zamknął mecz Lazio - Juventus