Po wielu miesiącach Dani Alves został skazany na 4,5 lat pozbawienia wolności. To efekt napaści seksualnej na młodą kobietę w klubie nocnym Sutton w Barcelonie, do której doszło pod koniec grudnia 2022 roku.
Sąd większością głosów i w tajnym głosowaniu wydał decyzję o tymczasowym aresztowaniu. Były zawodnik m.in. FC Barcelony uniknął jednak tego - wpłacił kaucję w wysokości miliona euro.
Jego problemy finansowe sprawiły, że bez pomocy nie byłby w stanie zebrać takiej kwoty. Spekulowano, że wspomnianą kwotę wpłacił ojciec Neymara. Później pojawiła się teoria, iż zrobił to Memphis Depay. Nowe informacje wyjawił Marisa Blazquez, współtwórca programu "Fiesta".
ZOBACZ WIDEO: Michał Probierz zdradza, co pomyślał po obronionym przez Szczęsnego karnym
Jak czytamy na "Mundo Deportivo", Blazquez uważa, że za całą akcją nie stoi pojedyncza osoba, lecz brazylijski magazyn "Quem". Przedstawiciele programu mieli zażądać w zamian, by Dani Alves razem z żoną zgodził się wziąć udział w dokumencie.
To wszystko wyjaśniałoby, dlaczego w domu Alvesa, tuż po jego wyjściu z więzienia, znajdował się mężczyzna z kamerą. Już wtedy pojawiały się spekulacje, że powstaje projekt audiowizualny mający na celu przedstawienie historii 40-latka (czytaj TUTAJ).
Dodajmy, że były piłkarz m.in. FC Barcelony, dzięki wpłaconej kaucji, będzie mógł czekać na apelację na wolności.
Zobacz także:
Ten komentarz nie spodoba się Lewandowskiemu. Chodzi o żółtą kartkę