Mówią jednym głosem. Nie sprzedali meczu Górnikowi

W 1986 roku Górnik Zabrze w meczu o mistrzostwo Polski rozbił 3:0 Legię Warszawa. Po zakończeniu spotkania pojawiły się głosy, że "Wojskowi" sprzedali to spotkanie. Byli piłkarze stołecznej drużyny w rozmowie z "Faktem" zaprzeczają tym pogłoskom.

Adrian Hulbój
Adrian Hulbój
W poniedziałek (01.04) o godzinie 20:00 rozpocznie się szlagier PKO Ekstraklasy. Górnik Zabrze przed własnymi trybunami zmierzy się z Legią Warszawa. Starsi kibice obu klubów do dziś pamiętają mecz z 12 kwietnia 1986 roku, wokół którego od niemal czterech dekad panuje atmosfera skandalu.

W sezonie 1985/1986 o tytuł mistrz Polski walczyły właśnie Górnik i Legia. Kluczowym momentem sezonu był mecz między tymi zespołami, do którego doszło w kwietniu 1986 roku w Zabrzu. "Legioniści" jechali na to spotkanie w optymistycznych nastrojach, gdyż w rundzie wiosennej przed własnymi trybunami rozbili rywali 4:1.

Górnik wziął jednak srogi rewanż i wygrał 3:0 po dwóch bramkach Jana Urban i trafieniu Marka Majki. Puchar za mistrzostwo Polski w ostatecznym rozrachunku pojechał do Zabrza. Po zakończeniu spotkania pojawiły się głosy sugerujące, że piłkarze Legii zostali przekupieni, a Andrzej Buncol miał otrzymać pieniądze w pudełku po butach. Taką wersję zdarzeń podtrzymywał m.in. Jerzy Engel.

ZOBACZ WIDEO: Piekielnie mocni rywale Polaków na Euro. "Dostaliśmy się tam kuchennymi drzwiami"

Plotki o ustawieniu meczu wzburzyły przedstawicieli obu klubów. Z tą teorią próbował rozprawić się m.in. Andrzej Iwan, który w latach 1985-88 był piłkarzem Górnika. W swojej autobiografii "Spalony" zmarły w 2022 roku zawodnik twierdził, że plotki podsycane przez Engela miały odwrócić uwagę od jego rozczarowujących wyników w Legii. Iwan wskazywał również, że wersja o pudełku butów jest nieprawdopodobna przez ówczesną wartość pieniądza.

"Niestety, ten ktoś (kto wymyślił tę wersję - przyp. red) musiał być dość mało inteligentny, ponieważ historia z pudełkiem od butów nie trzymała się kupy. Przy ówczesnej wartości pieniądza w pudełku nie zmieściłyby się banknoty potrzebne do kupienia meczu. Ha, to by musiała być jakaś skrzynia, szafa, coś w każdym razie wielokrotnie większego, ale nie żadne pudełko. Fizycznie suma niezbędna do ustawienia tak ważnego spotkania nie miała szans zmieścić się w czymś tak małym. Moja wypłata zajmowała pół kredensu" - pisał Iwan.

Pogłoski o tym, że Legia Warszawa została w 1986 roku przekupiona oburzyły też piłkarzy "Wojskowych", którzy zagrali w meczu z Górnikiem. Wściekłości nie krył m.in. bramkarz Jacek Kazimierski, który dla stołecznego zespołu rozegrał 250 meczów.

- To największe skurw...stwo jakie w życiu słyszałem! Górnik to była bardzo dobra drużyna z Jankiem Urbanem, Józkiem Wandzikiem w bramce, Rysiem Komornickim, Andrzejem Iwanem, Andrzejem Pałaszem, Ryszardem Cyroniem. Pół reprezentacji Polski tam grało. Akurat tego dnia wszystko im wychodziło. Daję sobie rękę uciąć za siebie i kolegów, że nikt by się nie zeszmacił. Za bardzo chcieliśmy tego mistrzostwa - deklarował.

W podobne tony uderzał też Andrzej Sikorski, który w latach 80. był środkowym obrońcą Legii, a dziś jest znany szerszemu gronu z powodu swojego występu w programie "Sanatorium Miłości".  Wracając do spotkania z Górnikiem, Sikorski deklaruje, że wywalczenie mistrzostwa kraju było największym marzeniem całego zespołu.

- Co trzeba mieć w głowie, żeby posądzić nas o sprzedaż takiego meczu? Żaden z nas, piłkarzy tamtej Legii, nigdy nie był mistrzem Polski. Każdy o tym marzył. Jakim trzeba by było być potworem, szmatą i draniem żeby odpuścić taki mecz!? Jakie to by musiały być pieniądze, żeby ktoś z nas sprzedał swoje marzenia, honor?! - grzmiał.

Czytaj też:
Legia chce pójść za ciosem. Kosta Runjaić: Przed nami dziewięć finałów
Lech Poznań pod presją, a tam nie wygrał od 31 lat

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×