Podopieczni Daniele De Rossiego w dalszym ciągu walczą o miejsce w czołowej "czwórce" tabeli Serie A. W miniony poniedziałek "Giallorossi" rozegrali spotkanie wyjazdowe z US Lecce, w którym byli uznawali za faworytów.
W ostatecznym rozrachunku AS Roma musiała zadowolić się remisem 0:0 i w efekcie ma pięciopunktową stratę do zajmującej czwarte miejsce w stawce Bologny. Na początku drugiej połowy rzymianie mogli zapewnić sobie pełną pulę.
W polu karnym Lecce pojawił się Nicola Zalewski. Reprezentant Polski został staranowany przez bramkarza Wladimiro Falcone i Alexisa Blina, po czym zwijał się z bólu. W kontrowersyjnej sytuacji gwizdek sędziego milczał.
De Rossi nie mógł się pogodzić z decyzją Matteo Marcenaro. Szkoleniowiec uważa, że jego drużynie należał się rzut karny za faul na Zalewskim.
- To był wyraźny rzut karny, który nie został nam przyznany. Szkoda, bo zwycięstwo było dla nas ważne. Zasady muszą być zawsze takie same, w przeciwnym razie wszystko będzie trudniejsze. Nie zrozumiałem tej decyzji. Słyszałem gwizdki przy mniej wyraźnych i energicznych kontaktach - tłumaczył przed kamerą "DAZN".
ZOBACZ WIDEO: Michał Probierz zdradza, co pomyślał po obronionym przez Szczęsnego karnym
Czytaj więcej:
Cztery gole w meczu Górnika Zabrze z Legią Warszawa
Odchodzi z Legii? Mocne słowa Josue