Co Piotr Reiss dał Warcie Poznań?

Gdy Piotr Reiss został zawieszony przez zarząd Lecha Poznań po usłyszeniu od wrocławskiej prokuratury zarzutów o charakterze korupcyjnym, mało kto wierzył, że 37-letni zawodnik będzie jeszcze grał w piłkę na wysokim poziomie. Większość spodziewała się zakończenia kariery, ale "Rejsik" nie zamierzał przestać uprawiać sport, który jest jego życiem. Podpisał kontakt z Wartą Poznań, dla której jest obecnie bezcenny.

Ciężka końcówka w Lechu

Jeszcze z dwa lata temu kibice Kolejorza nie potrafili wyobrazić sobie Lecha bez Piotra Reissa. "Mówisz Lech, myślisz Reiss" - to tylko jedno z kilku powiedzeń o wieloletnim kapitanie klubu z ul. Bułgarskiej. Od 2008 roku trener Franciszek Smuda zaczął sadzać go jednak na ławce rezerwowych, z czasem dając coraz mniej szans na grę. Prawdziwy szok Reiss przeżył jednak w lutym bieżącego roku, gdy został zatrzymany przez wrocławską prokuraturę i usłyszał zarzuty o charakterze korupcyjnym. Zarząd Kolejorza automatycznie zawiesił go w prawach zawodnika i dał do zrozumienia, że nie przedłuży z nim kontaktu.

37-letni napastnik nie zamierzał jednak usuwać się w cień i postanowił kontynuować swoją karierę. Mówiło się, że może wyjechać za granicę lub podpisać kontrakt z ŁKS Łódź czy GKP Gorzów Wielkopolski. Ostatecznie wybór padł na Wartę Poznań. - To nasz hit transferowy - cieszyli się latem w Warcie z pozyskania ikony Lecha. Wiele osób miało wątpliwości czy zatrudnienie "Rejsika" to dobry pomysł. Boisko zweryfikowało jednak obawy nawet największych pesymistów.

Świetne wejście do Warty

Przez całą rundę wiosenną minionego sezonu Reiss nie grał w oficjalnych meczach. Trenował indywidualnie, a jego występy na boisku można policzyć na palcach jednej ręki. Nic więc dziwnego, że nikt nie wymagał od niego wielkiej formy już od pierwszych kolejek. Tymczasem 37-letni piłkarz wszystkich mile zaskoczył. Już w pierwszym meczu z Motorem Lublin zebrał bardzo pochlebne recenzje, a z każdym kolejnym spotkaniem było coraz lepiej. Były zawodnik Lecha nie tylko asystował, ale również strzelał bramki. Ostatecznie tegoroczne rozgrywki zakończył z jedenastoma trafieniami na koncie. - Włączę się do walki o króla strzelców - zapowiedział Reiss, choć przez prawie całą rundę wydawało się, że to Marcin Klatt ma na to większe szanse. - Z Marcinem strzeliliśmy łącznie ponad 20 bramek i myślę, że jak na dwójkę napastników to dobry wynik. Życzyłbym mu tytułu króla strzelców.

Bezcenne ogniwo zespołu

Co Piotr Reiss dał Warcie? Wymieniać można by bardzo długo, ponieważ jego postać jest w chwili obecnej dla klubu z Drogi Dębińskiej bezcenna. Już od momentu podpisania kontraktu w Zielonych zaczęła poprawiać się sytuacja organizacyjna. Pozyskanie tak znanego zawodnika jak Reiss, pozytywnie wpłynęło na marketing klubu. Poznaniacy zyskali nowych sponsorów: firmę Pollana i Pajo, a z czasem dołączył również Wojciech Mróz, który wcześniej w ciężkich chwilach wspierał Lecha Poznań. Ciężko mówić, że zdecydowali oni się pomóc Warcie ze względu na Reissa, ale na pewno był to jeden z czynników ułatwiających podjęcie decyzji.

Aspekt marketingowy to tylko mniejsza część jego zasług. Zdecydowanie więcej do zaoferowania miał sportowo. "Rejsik" był motorem napędowym zespołu: strzelał gole i zaliczył mnóstwo asyst. Do tego wprowadził w poczynania Zielonych dużo spokoju. Na boisku nie ma już chaosu i gry na aferę. Podopieczni Bogusława Baniaka starają się grać piłką po ziemi, a Reiss często podpowiada kolegom jak mają grać czy się ustawiać na boisku. - Piotr sportowo bardzo pomógł mi i drużynie. Poprawił jakość. Bardzo się cieszę, że gra w Warcie. Uważam, że w każdym klubie ekstraklasy by sobie poradził. W pierwszej lidze gra mu się trudniej - mówi trener Warty. - Wielkość, profesjonalizm i nauka nowych piłkarzy. Pokazał jak można wyjść z dołka i zaistnieć w Warcie jako gwiazda pierwszej ligi.

"Reksio" nauczyciel

W kadrze poznańskiego klubu znajduje się sporo młodych i utalentowanych zawodników. Dla nich treningi z tak doświadczonym zawodnikiem jak Reiss to spore wyróżnienie i możliwość nauczenia się wielu rzeczy. Były lechita jest osobą niezwykle sympatyczną i chętnie pomaga młodszym kolegom. Po ostatnich wydarzeniach do Lecha zbyt prędko nie wróci, więc w Warcie może spędzić nie tylko najbliższe miesiące. Wiele wskazuje na to, że jego kontrakt zostanie przedłużony. - Jestem zadowolony, że dalej gram w piłkę, która jest całym moim życiem. Cieszę się, że gram dla poznańskich i wielkopolskich kibiców. Jak będzie dalej pokaże czas. Na razie fizycznie czuję się dobrze i nie odstaję od młodzieży, więc jeszcze trochę pogram - zapowiada Reiss, który jest wdzięczny Warcie, że wyciągnęła do niego pomocną dłoń. Nawet jeśli zdecyduje się on zakończyć karierę, to z pewnością otrzyma propozycję pracy w klubie jako jeden z trenerów, który miałby pomóc rozwijać się utalentowanym juniorom Warty, których nie brakuje.

Strzał w dziesiątkę

Podsumowując przenosiny Reissa do Warty nie da się ukryć, że był to transferowy strzał w dziesiątkę. 37-letni zawodnik odrodził się po ciężkich chwilach i pokazał, że nadal potrafi grać na wysokim poziomie. Spory zysk ma również Warta, która zyskała świetnego gracza pomagającego klubowi na wielu płaszczyznach. A "Rejsik" na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Gdy solidnie przepracuje zimowy okres przygotowawczy, jego forma z pewnością będzie jeszcze wyższa. Tylko czy nie znajdą się chętni na jego zatrudnienie w ekstraklasie?

Komentarze (0)