Kadrowicz przyciąga sukcesy. Te dane robią wrażenie

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Tymoteusz Puchacz
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Tymoteusz Puchacz

Tymoteusz Puchacz w tym sezonie wypożyczony jest do 1.FC Kaiserslautern. Z klubem tym awansował do finału Pucharu Niemiec. To kolejny sukces w jego klubowej karierze. Większość osiągnął na wypożyczeniach.

Formalnie Tymoteusz Puchacz jest zawodnikiem 1.FC Unionu Berlin. Do klubu tego Polak trafił w lipcu 2021 roku z Lecha Poznań. Niemiecki klub zapłacił za piłkarza 2,5 miliona euro. Puchacz jednak nie przebił się do podstawowego składu zespołu ze stolicy Niemiec. Działacze wraz ze sztabem szkoleniowym wysyłają go na kolejne wypożyczenia.

W 2022 roku Puchacz wraz z Trabzonsporem sięgnął po mistrzostwo Turcji. W kolejnym sezonie został wypożyczony do Panathinaikosu Ateny i tam wywalczył wicemistrzostwo Grecji. Z kolei w obecnych rozgrywkach Puchacz trafił do 1.FC Kaiserslautern, które walczy o utrzymanie w 2. Bundeslidze.

Kaiserslautern ma jednak powody do radości. Klub ten sensacyjnie awansował do finału Pucharu Niemiec i spory w to wkład miał Puchacz, który w półfinałowym starciu przeciwko 1.FC Saarbruecken zaliczył asystę. Jego zespół wygrał 2:0.

ZOBACZ WIDEO: Piekielnie mocni rywale Polaków na Euro. "Dostaliśmy się tam kuchennymi drzwiami"

To nie koniec sukcesów Puchacza na wypożyczeniach, bo z Zagłębiem Sosnowiec w 2018 roku wywalczył awans do Ekstraklasy. Żadnego sukcesu nie osiągnął jedynie w GKS-ie Katowice.

W tym sezonie Puchacz w barwach 1.FC Kaiserslautern rozegrał 28 meczów. Jego bilans to jeden gol i 10 asyst. Na jego dobre występy liczy selekcjoner Michał Probierz, a 25-letni piłkarz walczy o miejsce w kadrze na Euro 2024.

O ile jednak ekipa Kaiserslautern w Pucharze Niemiec zachwyca, to w 2. Bundeslidze prezentuje się fatalnie. Obecnie zespół ten zajmuje 16. miejsce, co oznacza konieczność rywalizacji w barażu o utrzymanie. Strata do bezpiecznej lokaty to tylko punkt.

Czytaj także:
Niedosyt Warty Poznań i KGHM Zagłębia Lubin
"Coś nie grało". Doszło do skandalu w Cardiff?

Komentarze (1)
avatar
ggdd
3.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I pomyśleć, że tylko Wieniawy nie udało mu się przedmuchać, mimo że bardzo chciał. I mimo, że robiło to wielu.