Sezon 2023/24 wkracza w decydującą fazę. Legia Warszawa po dwóch zwycięstwach z rzędu poprawiła trochę swoją sytuację w tabeli PKO Ekstraklasy, choć strata do prowadzącej Jagiellonii Białystok w dalszym ciągu jest spora (na dziś wynosi siedem punktów).
Niemniej, w Warszawie znów uwierzono, że możliwa jest pogoń. Zwłaszcza po dobrym meczu i wygranej w Zabrzu 3:1 w miniony weekend. Sporo może się wyjaśnić w najbliższy weekend, bo do stolicy przyjedzie wspomniany lider z Białegostoku.
Legia jednak ma swoje problemy. Podczas środowego meczu rezerw kontuzji doznał Marco Burch, a więc jeden ze środkowych obrońców. Badania wykazały uszkodzenie mięśnia grupy kulszowo-goleniowej. Klub poinformował, że zawodnika czeka kilka tygodni przerwy w treningach.
ZOBACZ WIDEO: Jan Bednarek nie zachwycił. Meczem z Walią oddalił się od pierwszego składu reprezentacji?
Na razie ten transfer należy ocenić wyłącznie negatywnie. Burch trafił do Legii we wrześniu ubiegłego roku i od tego czasu rozegrał w pierwszym zespole osiem meczów. Jedyne, czym się wyróżnił, to czerwona kartka w Białymstoku (w konsekwencji dwóch żółtych). Szwajcar nie potrafi odnaleźć się w Warszawie i dotychczas jego występy, choć epizodyczne, były słabe lub bardzo słabe.
Głośno o 23-latku zrobiło się przy okazji meczu z Puszczą Niepołomice, gdy z dużym impetem zderzył się z Mateuszem Cholewiakiem, w efekcie czego przeciwnik doznał złamań kości twarzoczaszki i musiał przejść zabieg.
Niemniej, trudno sobie wyobrazić, by trener Kosta Runjaić był zadowolony, że jeden z zawodników nie będzie do jego dyspozycji przed najważniejszymi meczami w sezonie. Wcześniej urazu doznał Blaz Kramer (on nie zagra do końca rundy).
CZYTAJ TAKŻE:
W czwartek pojawił się nowy ranking FIFA. Awans Polski
Oficjalnie. Szymon Marciniak nie pojedzie na wielką imprezę