"The Reds" są aktualnie w najlepszym położeniu, jeśli chodzi o walkę o mistrzostwo Anglii, a w czwartek byli murowanym faworytem. Nikt na Anfield nie zakładał, że zamykający tabelę Sheffield United może postawić ekipie Juergena Kloppa skuteczny opór.
W pierwszych minutach "Szable" ruszyły do ataku i potrafiły nawet zagrozić bramce Caoimhina Kellehera, ale nic nie wskórały, w dodatku po nieco ponad kwadransie dały sobie wbić gola w kuriozalny sposób. Piłka została wycofana do Ivo Grbicia, a bramkarz gości tak długo zwlekał z jej wybiciem, że nastrzelił nadbiegającego Darwina Nuneza i skończyło się to tragicznie.
Ten gol miał jeszcze bardziej ułatwić zadanie faworytowi, lecz wcale tak nie było. Co więcej, w drugiej połowie Liverpool narobił sobie mnóstwo problemów, bo dał się skontrować. Po jednym z nielicznych wypadów Gustavo Hamer chciał zgrać piłkę głową w polu karnym i trafił w Conora Bradleya. Ten kompletnie nie panował nad sytuacją i skończyło się to samobójem.
1:1 brzmiało sensacyjnie i z każdą chwilą atmosfera grozy na Anfield się nasilała. "The Reds" zrobili swoje dopiero w ostatnim kwadransie. Najpierw cudowną bombą w okienko na 2:1 trafił Alexis Mac Allister, zaś w samej końcówce trybuny na dobre uspokoił Cody Gakpo.
Liverpool z kłopotami, jednak ostatecznie wygrał z Sheffield United 3:1 i nadal jest liderem tabeli Premier League. Ma 70 pkt. - o 2 więcej niż Arsenal i o 3 więcej niż Manchester City.
Liverpool FC - Sheffield United 3:1 (1:0)
1:0 - Darwin Nunez 17'
1:1 - Conor Bradley (sam.) 58'
2:1 - Alexis Mac Allister 76'
3:1 - Cody Gakpo 90'
ZOBACZ WIDEO: Michał Probierz zdradza, co pomyślał po obronionym przez Szczęsnego karnym