Patryk Dziczek zagrał w dwóch pierwszych meczach reprezentacji za kadencji Michała Probierza z Wyspami Owczymi (2:0) i Mołdawią (1:1). Były to zarazem jego pierwsze występy w drużynie narodowej. Na dwóch kolejnych zgrupowaniach się nie pojawił, ale warto wspomnieć, że z udziału w barażach wykluczył go uraz.
- Miałem rozciętą nogę. Ostatecznie powołania nie było. Musiałem mieć dłuższą przerwę, potrzebowałem czasu, by to wszystko się zregenerowało. Niestety szansa gdzieś mi uciekła. Ja się jednak tym nie przejmuję. Trzeba cały czas pracować w klubie i walczyć - mówi nam 26-latek.
Robert Lewandowski: Wróciła normalność
Dziczek wciąż z nadziejami na Euro 2024?
Zapytaliśmy pomocnika Piasta, czy - skoro już poznał smak gry w kadrze - wciąż ma nadzieje na to, że znajdzie się w gronie powołanych na turniej?
- Trener obserwuje piłkarzy, których ma na liście. Monitoruje, jeździ na mecze, patrzy, jak wygląda forma. Jeśli chodzi o Euro, to czas pokaże, czy uda się pojechać, czy jednak nie. Teraz trzeba zająć się ligą, a kwestię reprezentacji mieć jakby z tyłu głowy. Jak będzie bliżej turnieju, to będziemy wiedzieli więcej - mówi pomocnik.
Niezależnie od tego, czy ma szanse na udział w turnieju w Niemczech, pomocnik Piasta mocno wspierał walczących z Estonią (5:1) i Walią (1:1, k. 5:4) kolegów.
- Nie były to łatwe eliminacje. Trzeba było powalczyć o to Euro w barażach. Uważam, że chłopaki rozegrały bardzo dobry mecz przeciwko Walii. Udało się wygrać w rzutach karnych, ale było widać po kadrowiczach, że bardzo chcą tego zwycięstwa i że każdemu zależało, by na Euro pojechać - wskazuje Dziczek.
Dziczek o Euro: Polacy nie są na straconej pozycji
Po awansie od razu zaroiło się od komentarzy, że to ostatni moment na wpadanie w euforię, bo na Euro Polaków czeka zimny prysznic. Chodzi o potencjał grupowych rywali Biało-Czerwonych, którymi będą Francja, Holandia, a także Austria.
Z drugiej strony, choćby na poprzednim Euro reprezentacja Węgier udowodniła, że nawet takiej potędze, jak Francja można się postawić. Węgrzy zremisowali wówczas z Francuzami 1:1 w grupie. Dziczek uczula, by nie popadać w defetyzm.
- Wiele osób pewnie skreśla tę reprezentację w kontekście Euro. Widać jednak w tej kadrze potencjał po ostatnich meczach. Widać, że zespół zaczyna się zgrywać. Nie można jechać na Euro i myśleć o tym, że na starcie jesteśmy na straconej pozycji. Że przegramy wszystkie mecze. Na pewno to w tę stronę nie pójdzie - przekonuje 26-latek.
Teraz pomocnik zamierza skupić się na końcówce sezonu w PKO Ekstraklasie. W środę Piast pożegnał się z Pucharem Polski po półfinale z Wisłą Kraków.
- Na pewno chcieliśmy wygrać z Wisłą i zagrać w finale na Stadionie Narodowym, to się niestety nie udało. W tym sezonie mamy sporo pecha, szczęście nam nie sprzyja w niektórych sytuacjach. W kilku meczach uważam, że powinniśmy byli zapunktować na naszą korzyść, a było inaczej. Trzeba pokazać charakter i walczyć teraz o spokój w lidze - kończy Dziczek.
Justyna Krupa, dziennikarka WP SportoweFakty
Ekspert ocenia bazę Polaków na Euro 2024. "Idealny balans"
To byłaby dopiero sensacja. Piłkarz Wisły Kraków rozmarza się o Europie