Piast Gliwice znowu nie zremisował. Zdecydował rzut karny w Łodzi

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Michael Ameyaw (w czarnym stroju) i Fran Alvarez (w czerwonym stroju)
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Michael Ameyaw (w czarnym stroju) i Fran Alvarez (w czerwonym stroju)

Po raz kolejny udowodnili, że u siebie bardzo trudno ich pokonać. W 27. kolejce PKO Ekstraklasy Widzew Łódź pokonał Piasta Gliwice 1:0, choć jedyna bramka padła z rzutu karnego.

Ekipa z Miasta Włókniarzy przystępowała do tego meczu tydzień po pokonaniu 3:1 Korony Kielce. Z kolei gliwiczanie przystępowali do tego spotkania po - jakże by inaczej - zremisowanym spotkaniu ligowym ze Śląskiem Wrocław oraz środowej porażce 1:2 z Wisłą Kraków w półfinale Fortuna Pucharu Polski. Ich przewaga nad strefą spadkową wynosi trzy punkty.

- Niezależnie od tego, z kim gramy, dla nas jest ważne, że to my jesteśmy Widzew. Chcemy wygrywać każdy mecz. Piast jest dobrym zespołem, ale z jesteśmy w stanie ich pokonać - zapowiadał w języku polskim na przedmeczowej konferencji prasowej napastnik RTS-u Imad Rondić.

Już w drugiej minucie swój były klub mógł ukąsić Michael Ameyaw. Pomocnik Piasta, a niegdyś Widzewa dostał dobre podanie głową od Fabiana Piaseckiego, ale wpakował za dużo mocy w strzał i piłka poleciała nad poprzeczką bramki Rafała Gikiewicza. A tak w ogóle, to gol nie zostałby uznany, bo w momencie podania od partnera Piasecki był na spalonym.

ZOBACZ WIDEO: Jak pracuje się z Probierzem? "Lewy" chwali selekcjonera

Widzew odpowiedział, ale dość niemrawo - niecelną główką Mateusza Żyry, strzałem Antoniego Klimka po indywidualnej akcji, czy uderzeniem Frana Alvareza z ostrego kąta. Jednak trudno mówić o zagrożeniu pod bramką Frantiska Placha.

Jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa Piasecki atakujący piłkę zderzył się z Gikiewiczem, w efekcie czego bramkarz Widzewa ucierpiał i potrzebował kilku minut na dojście do siebie. W dalszej części spotkania brakowało konkretów zarówno po stronie gospodarzy, jak i gości. W 39. minucie o strzał zza szesnastki pokusił się Lirim Kastrati, lecz piłka nie poleciała w światło bramki. Po chwili gliwiczanie wykonali kilka dośrodkowań w okolicy pola karnego łodzian, lecz również zabrakło efektu bramkowego. W doliczonym czasie pierwszej części gry Fabio Nunes zamykał dośrodkowanie strzałem z półwoleja, lecz piłka poleciała w trybuny.

Sygnałem, po którym można wnioskować, że druga połowa się rozpoczęła, był centrostrzał Nunesa sprzed narożnika pola karnego. I trzeba przyznać, że to była jedna z groźniejszych akcji w całym spotkaniu. Piłkę musiał trącić końcówkami palców Plach, a na zamknięcie akcji czaił się młody Antoni Klimek. Bramkarz Piasta go jednak uprzedził.

Chwilę później do górnej piłki w widzewskim polu karnym wyskoczył Ameyaw, lecz uderzył obok bramki. W międzyczasie dwie ciekawe szarże zaliczył Arkadiusz Pyrka, tutaj jednak zatrzymali go obrońcy czerwono-biało-czerwonych. Nieco ciekawiej zrobiło się w 68. minucie, gdy groźnie, ale nad poprzeczką główkował Piasecki. Kilkadziesiąt sekund potem zakotłowało się w gliwickim polu bramkowym. Rezerwowy Jordi Sanchez zamykał głową dośrodkowanie, ale odbiłł jego próbę Plach. Hiszpan jeszcze dobijał, ale tu znów został zablokowany. Hiszpan zdołał jeszcze wyłożyć piłkę na trzeci metr, ale nie było komu tego zamknąć.

Podczas analizy VAR okazało się jednak, że podczas tego ostatniego zagrania ręką piłkę dotknął Ariel Mosór i sędzia Karol Arys po konsultacji i obejrzeniu akcji na ekranie podyktował jedenastkę dla łodzian. Rzut karny na bramkę w 75. minucie zamienił Bartłomiej Pawłowski.

W tym momencie trener gości Aleksandar Vuković sięgnął po zmiany ofensywne. Na boisku pojawili się Walerian Gwilia oraz Kamil Wilczek. Problem w tym, że trudno było się przebić przez defensywę Widzewa. Przyjezdni szukali stałych fragmentów - w 86. minucie z rzutu wolnego strzelał Piasecki, a w doliczonym czasie gliwiczanie mieli jeszcze kilka rzutów rożnych. Nic z tego nie wyszło.

Łodzianie odnieśli dziewiąte u siebie, a jedenaste ogółem zwycięstwo. A Piast został dogoniony nawet w klasyfikacji remisów. Ma ich dalej 14, czyli tyle samo, co Ruch i Puszcza Niepołomice. Gliwiczanie powoli muszą oglądać się za siebie, bo nie uciekli od strefy spadkowej. Za tydzień 15 października zagrają u siebie z KGHM Zagłębiem Lubin. Widzew dwa dni wcześniej czeka potyczka w Mielcu z PGE Stalą.

Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Widzew Łódź - Piast Gliwice 1:0 (0:0)
1:0 - Bartłomiej Pawłowski 75' - z karnego

Składy:

Widzew: Rafał Gikiewicz - Lirim Kastrati (88' Luis da Silva), Mateusz Żyro, Serafin Szota, Andrejs Ciganiks - Marek Hanousek - Fabio Nunes, Fran Alvarez (81' Dominik Kun), Bartłomiej Pawłowski (81' Sebastian Kerk), Antoni Klimek (61' Dawid Tkacz) - Imad Rondić (61' Jordi Sanchez).

Piast: Frantisek Plach - Tomas Huk, Ariel Mosór (84' Kamil Wilczek), Jakub Czerwiński, Tomasz Mokwa - Arkadiusz Pyrka, Patryk Dziczek - Miłosz Szczepański (85' Walerian Gwilia), Tom Hateley (61' Tihomir Kostadinow), Michael Ameyaw (61' Grzegorz Tomasiewicz) - Fabian Piasecki.

Sędzia: Karol Arys (Szczecin).

Żółte kartki: Ciganiks (Widzew) - Huk, Hateley (Piast).

Widzów: 17 243.

Czytaj też: Podolski zaapelował do Polaków. "Wszyscy!"

Komentarze (2)
avatar
swan
7.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wałek jakich mało z tym karnym.Wygląda na to,że dopiero teraz z VARem sędziowie mają legalne narzędzie do ustawiania wyników. A ostatnia decyzja sędziego z nieprzyznaniem rzutu rożnego Piastow Czytaj całość
avatar
One Day You May
7.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Piasta przewiezli drugi tydzien z rzedu.