Przed startem 28. kolejki Ekstraklasy Lech Poznań wciąż był w ścisłym gronie kandydatów do walki o mistrzostwo Polski. Jednak jasne jest, że Kolejorz nie zdobędzie tytułu, jeśli będzie grał w piłkę tak, jak robił to w pierwszej połowie meczu z Puszczą Niepołomice.
Bowiem już po kilku minutach tej rywalizacji Żubry prowadziły 1:0, gdy po akcji Wojciecha Hajdy i dobrej interwencji Bartosza Mrozka piłkę do praktycznie pustej bramki skierował Jordan Majchrzak. Było to debiutanckie trafienie młodego napastnika na poziomie Ekstraklasy.
Z perspektywy poznańskiej ekipy wydawało się, że gorzej być nie może, ale w 23. minucie okazało się, że jednak może. Wtedy Puszcza miała rzut wolny w okolicach pola karnego Lecha i rozegrała go w bardzo pomysłowy sposób.
ZOBACZ WIDEO: Jakie jest największe osiągnięcie "Lewego"? "Nigdy o tym nie marzyłem"
Było to wymyślne i zaskakujące na tyle, że defensywa Kolejorza totalnie zgubiła krycie i po chwili Artur Craciun cieszył się ze swojego kolejnego gola w tym sezonie. Mołdawski obrońca zdobył już swoją siódmą bramkę w tej edycji rozgrywek.
Jednak niezależnie od tego ekipa Tomasza Tułacza wciąż musiała mieć się na baczności, bo w obecnym sezonie już kilka razy wypuszczała prowadzenie z rąk. Dlatego też z pewnością jej kibice nie mogli być pewni swego.
Czytaj też:
Bayern przepchnął mecz z Kolonią
Spacerek czy ciężary? "ŁKS potrafi grać efektownie i ładnie dla oka"