Takiego zachowania Naby'ego Keity najprawdopodobniej nikt się nie spodziewał. Po tym jak zawodnik Werderu Brema dowiedział się, że w niedzielę nie wybiegnie w podstawowej jedenastce na mecz z mistrzem kraju Bayerem 04 Leverkusen rozpoczął strajk i nie wsiadł do klubowego autobusu (więcej TUTAJ).
Sytuacja jest o tyle dziwna, że były piłkarz Liverpoolu w tym sezonie tylko raz zagrał od pierwszej minuty (7 października 2023 r.). Ostatecznie w ostatniej kolece jego klub przegrał aż 0:5, a Keita może już myśleć o kolejnym sezonie.
We wtorek klub wydał oświadczenie, w którym oznajmiono, że zawodnik został zawieszony do końca sezonu i nałożono na niego "wysoką karę finansową". - Zachowanie Naby’ego nie może być tolerowane przez nas jako klub. Zawiódł swój zespół w napiętej sytuacji sportowej i kadrowej i wyniósł się ponad drużynę. Nie możemy na to pozwolić - powiedział dyrektor klubu Clemens Fritz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwie mistrzowska feta. Nigdy tego nie zapomną
Keita ma ważny kontrakt z Werderem do końca sezonu 2025/2026, a jego przyszłość ma zostać omówiona później. "Kicker" sugeruje jednak, że 29-latek "najprawdopodobniej" w Werderze już nie zagra.
Pomocnik trafił do Werderu przed rokiem na zasadzie wolnego transferu z Liverpoolu. Już podczas rozgrzewki przed pierwszym meczem testowym klubu doznał kontuzji. Kolejnego urazu nabawił się w październiku w spotkaniu, w którym po raz pierwszy wybiegł w podstawowej jedenastce.
Łącznie w Werderze zagrał w 5 meczach przez 107 minut. "Letni nabytek stał się kompletną klapą" - tak sezon w wykonaniu Keity podsumował niemiecki serwis.
Czytaj też: Szaleństwo w Hiszpanii. Lewandowski jest wszędzie