Dostał drugą żółtą, ale bronił dalej. Powodem mało znany przepis

Twitter / Na zdjęciu: m.in. Emiliano Martinez
Twitter / Na zdjęciu: m.in. Emiliano Martinez

Rywalizację pomiędzy Lille a Aston Villą w ćwierćfinale Ligi Konferencji musiały rozstrzygnąć rzuty karne. Bohaterem ekipy z Birmingham został Emiliano Martinez, który podczas konkursu "jedenastek" otrzymał drugą żółtą kartkę. Bronił jednak dalej.

Takie dwumecze po prostu chce się oglądać. W pierwszym starciu padł wynik 2:1 dla Aston Villi. Tydzień później na Stade Pierre-Mauroy wygrało Lille OSC takim samym rezultatem. Sama dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia.

Obie ekipy o półfinał Ligi Konferencji Europy musiały więc powalczyć w konkursie "jedenastek". Show skradł Emiliano Martinez, który podczas rzutów karnych otrzymał żółtą kartkę. Warto zaznaczyć, że była to dla niego druga tego wieczoru - wcześniej zobaczył ją jeszcze w regulaminowym czasie gry.

Mimo wszystko reprezentant Argentyny nie wyleciał z boiska. Zawodnicy Lille chcieli, aby arbiter zareagował. Ku zaskoczeniu samych piłkarzy jak i kibiców golkiper Aston Villi ostatecznie bronił jednak dalej.

ZOBACZ WIDEO: 6 lat, a już czaruje. Zobacz, co potrafi syn reprezentanta Polski

Dlaczego? Wszystko wyjaśnia mało znany przepis, według którego żółte kartki "zerują się" na konkurs rzutów karnych.

"Komentatorzy stacji TNT Sport byli zdumieni jego udziałem w konkursie rzutów karnych od tego momentu, wierząc początkowo, że Emiliano Martinez rzeczywiście uniknął kary" - czytamy w serwisie birminghammail.co.uk.

Aston Villa pokonała Lille po rzutach karnych i awansowała do półfinału Ligi Konferencji Europy. Sama sytuacja zapewne będzie jeszcze głośno komentowana.

Zobacz też:
Sebastian Szymański wraca na właściwe tory. Kolejna przytomna asysta Polaka
Matty Cash ratownikiem Aston Villi. Dwie dogrywki i rzuty karne w LKE

Źródło artykułu: WP SportoweFakty