W bieżącym tygodniu Pedro Rocha został nowym szefem Królewskiej Hiszpańskiej Federacji Piłki Nożnej (RFEF). Zastąpił on na stanowisku Luisa Rubialesa, który jest podejrzany o korupcję i pranie brudnych pieniędzy. Wszystko tyczy się umowy w sprawie organizacji Superpucharu Hiszpanii w Arabii Saudyjskiej.
To jednak nie koniec problemów wizerunkowych RFEF, ponieważ Rocha także ma kontrowersyjną przeszłość. Jakiś czas temu świeżo upieczony prezes związku został objęty dochodzeniem dotyczącym nielegalnych prowizji przy wcześniej wspomnianej imprezie na Bliskim Wschodzie.
Liczne nieprawidłowości wywołały reakcję w hiszpańskim rządzie, który rozważał nawet ingerencję w federacji. Ostatecznie zdecydowano się na powołanie Komisji Nadzoru.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką robią cuda. To po prostu trzeba zobaczyć
Ta ma monitorować całą sytuację. Mimo wszystko związek nie może zwlekać. Dziennik "AS" poinformował, iż zarówno Unia Europejskich Związków Piłkarskich (UEFA) oraz Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej (FIFA) zwróciły się do sekretarza stanu ds. sportu, Jose Manuela Rodrígueza Uribesa.
Działacz ma czas do piątku, aby udzielić odpowiedzi na pytania dotyczące Komisji Nadzoru. Zarówno FIFA jak i UEFA opublikowały oświadczenie. Oba organy pytają o podstawę prawną powołania komisji, skład oraz jej uprawnienia.
Czy Hiszpanie mają się czego obawiać? Wygląda na to, że tak. "Marca" przekazała, iż stawką są m.in. mistrzostwa świata w 2030 roku. Przypomnijmy, że oprócz wspomnianego kraju z Półwyspu Iberyjskiego imprezę zorganizują także Portugalia, Maroko, Urugwaj, Argentyna oraz Paragwaj.
Zobacz też:
Kane o pobiciu rekordu Lewandowskiego