Gdyby sugerować się wyłącznie historią, to Wisła Kraków byłaby zdecydowanym faworytem meczu finałowego. "Biała Gwiazda" w przeszłości czterokrotnie wygrywała Puchar Polski, nie wspominając nawet o trzynastu mistrzostwach Polski.
Jakże biednie wygląda przy niej dorobek Pogoni Szczecin. Tam w gablocie znajduje się jedynie kurz. "Portowcy" nigdy nic nie wygrali, ale teraz stają przed wielką szansą.
Bo zespół prowadzony przez Jensa Gustafssona zalicza się do czołówki w PKO Ekstraklasie, potrafi rozgrywać wielkie mecze, a naprzeciwko siebie będzie miał w czwartek pierwszoligowca, który po raz kolejny może nie awansować do elity, bo na jej zapleczu radzi sobie - delikatnie rzecz ujmując - średnio.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką robią cuda. To po prostu trzeba zobaczyć
Natomiast trzeba tu zaznaczyć, że Wisła ma doświadczenie w ogrywaniu zespołów z Ekstraklasy. Drogę do finału rozpoczęła co prawda od zwycięstwa z Lechią Gdańsk (2:1 po dogrywce), następnie było 3:0 z Polonią Warszawa, 4:1 ze Stalą Rzeszów, ale później Wisła wyeliminowała Widzew Łódź (2:1 po dogrywce) i Piast Gliwice (2:1). Co warte podkreślenia, wszystkie te mecze Wisła rozgrywała przed własną publicznością.
Prezes Jarosław Królewski, trener Albert Rude, piłkarze i kibice Wisły liczą, że drużyna ustrzeli tzw. hat-tricka i w tym najważniejszym meczu pokona również Pogoń.
- Będzie to najważniejszy mecz w mojej samodzielnej trenerskiej karierze i czuję z tego powodu dużą odpowiedzialność - mówił trener Rude na konferencji prasowej.
W podobnym tonie wypowiadał się trener Gustafsson. - W karierze trenera nie przeżyłem niczego większego. Nie ma porównania między finałem Pucharu Szwecji i Pucharu Polski. W Polsce skala wydarzenia jest znacznie większa - stwierdził.
Pogoń po raz czwarty w swojej historii dotarła do finału Pucharu Polski. Trzy ostatnie mecze nie potoczyły się jednak po myśli klubu ze Szczecina (kolejno w sezonach: 1980/81, 1981/82 i 2009/10).
"Portowcy" zaczęli obecną edycję od wyjazdowej wygranej z Podbeskidziem Bielsko-Biała (1:0 po golu Kamila Grosickiego w samej końcówce), a następnie były trzy mecze, w których konieczna była dogrywka. Najpierw z Górnikiem Zabrze (2:1), później z Lechem Poznań (bramka Joao Gamboy w 119. minucie) i wreszcie w półfinale 2:1 z Jagiellonią Białystok.
Czas na wielki finał na PGE Narodowym. Piłkarskie święto w Warszawie. O atmosferę na trybunach można być spokojnym. Oby piłkarze również dostarczyli wielu emocji.
Finał Pucharu Polski Pogoń Szczecin - Wisła Kraków w czwartek o godz. 16. Transmisja w Polsacie, dostępnym na platformie Pilot WP, oraz w Polsacie Sport 1 i Polsacie Sport Premium 1. Relacja NA ŻYWO na WP SportoweFakty.