Drużyna Wisły Kraków sięgnęła po Fortuna Puchar Polski, ogrywając w finale Pogoń Szczecin. Bramkę dającą ostatecznie zwycięstwo krakowianom zdobył Hiszpan Angel Rodado. Po spotkaniu napastnik był w euforii.
- To był zdecydowanie najlepszy dzień w mojej piłkarskiej karierze - wyznał Rodado w rozmowie z nami. - A także największy sukces. Brak mi słów, by określić, co dla mnie znaczy wygranie tego trofeum. To było niesamowite.
.
Rodado nie ukrywał, że gdy strzelił gola na 2:1, dającego ostatecznie Wiśle wygraną, w jego oczach pojawiły się łzy. - Wiele emocji się uwolniło w takim momencie. W głowie miałem jednak również myśl, że nie możemy stracić już kolejnej bramki. Myślałem: musimy wygrać ten Puchar!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką robią cuda. To po prostu trzeba zobaczyć
27-letni napastnik został w tym spotkaniu wyróżniony tytułem MVP meczu.
- Uważam, że naprawdę rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie. Tak naprawdę każdy zawodnik z naszej drużyny zasłużył na ten tytuł MVP - zapewniał. - Jasne, o mały włos byśmy przegrali w podstawowym czasie gry, ale uratował nas Eneko Satrustegui swoim golem w ostatniej chwili. Tak naprawdę w całej tej edycji Pucharu Polski wiele naszych meczów tak wyglądało. Często cierpieliśmy, ale ostatecznie wyrywaliśmy, co nasze.
Szczecinianie też wiele razy mocno przycisnęli wiślaków. - Z naszej perspektywy, mieliśmy poczucie, że gramy dobrze i naprawdę możemy to wygrać. Jasne, były momenty trudniejsze w tym finale, ale cieszymy się tymi pięknymi – mówił rozradowany Rodado.
Rodado: Na trybunach, jak w piekle
Hiszpan podkreślał, że świetnym uczuciem była możliwość gry przy wsparciu kibiców na meczu - w pewnym sensie - wyjazdowym. Dla piłkarzy Wisły to ostatnio rzadkość, bo ich fani regularnie nie są wpuszczani na stadiony kolejnych ligowych rywali.
- To był pierwszy taki wyjazdowy mecz w tym sezonie i to było niesamowite. Nasi fani stworzyli na trybunach atmosferę gorącą, jak w piekle. Czuliśmy, że musimy dać z siebie nie sto, a dwieście procent - dla nas samych i dla nich, dla naszych kibiców. Oni na to zasłużyli - podkreślał Rodado. - Wycierpieli się sporo w tym sezonie, nie mogąc jeździć na nasze mecze wyjazdowe. Na koniec dostali jednak szansę przybycia na wielki mecz na Stadion Narodowy, wspaniała rzecz.
Hiszpan przyznał, że z trybun dopingowali go w czwartek również bliscy z Hiszpanii: - Na stadionie była moja rodzina, rodzina mojej żony, a także przyjaciele. Wszyscy świetnie się bawili.
Angel Rodado: Zajmę się chłopakami
W piątek po południu czeka wiślaków świętowanie z kibicami na Rynku Głównym w Krakowie. Szybko jednak muszą wrócić myślami do ligi, bo już w poniedziałek grają w Sosnowcu z tamtejszym Zagłębiem.
- Nie bójcie się, zajmę się chłopakami. Przypilnuję ich, by za dużo nie pili - śmiał się Rodado. - Będziemy gotowi na poniedziałkowe starcie.
Hiszpan zapewnia, że triumf w Pucharze Polski powinien Wiśle dać wielki zastrzyk pewności siebie przed końcówką ligowego sezonu, w tym przed barażami.
- Po tej bramce w ostatniej minucie, dającej nam dogrywkę, mamy teraz takie poczucie, że skoro zrobiliśmy to w finale Pucharu Polski, przeciwko drużynie z Ekstraklasy, to stać nas też na duże rzeczy również w Fortuna I lidze - wskazywał.
Europejskie puchary zachęcą Rodado do pozostania?
Zimą krakowski klub dostawał sygnały o zainteresowaniu Rodado ze strony mocniejszych klubów. Do sprzedaży zawodnika nie doszło, ale jest praktycznie pewne, że temat transferu wróci w letnim okienku. Czy Angel Rodado zostanie w Wiśle na kolejną rundę? Argumentem za pozostaniem może być dla ulubieńca krakowskich kibiców szansa gry w europejskich pucharach, którą teoretycznie wywalczyła sobie właśnie Wisła. O ile dostanie stosowną licencję.
- Gramy w Europie - z niedowierzaniem rozmarzał się Rodado. - Możliwość rywalizacji w europejskich pucharach to spełnienie marzeń każdego piłkarza. To naprawdę niezwykłe. Natomiast nic się nie zmieniło w mojej sytuacji, nadal mam rok kontraktu. Teraz trzeba się skoncentrować na ostatnich meczach sezonu ligowego. I wywalczyć awans. Potem jednak wychodzi na to, że czekają nas wielkie mecze - zacierał ręce Hiszpan na myśl o Europie.
Nie jest tajemnicą, że Wisła chętnie przekonałaby Hiszpana do przedłużenia umowy, by ewentualnie potem móc go też drożej sprzedać. - Nowy kontrakt? Zobaczymy - uśmiechnął się snajper Wisły.
Na koniec, po udzieleniu wywiadu w mix zonie, Rodado odmaszerował z medalem i statuetką MVP pląsając w rytm muzyki puszczonej przez Josepha Colleya.
Mógł być bohaterem, pozostał smutek. "Nie chcę zwalać winy na sędziego"
W Hiszpanii głośno o tym, co stało się w Pucharze Polski