Przed Stalą Mielec bardzo trudny mecz, bo przyjdzie jej zagrać z liderem i głównym faworytem do mistrzostwa Polski - Jagiellonią Białystok (sobota, godz. 20).
Z perspektywy gospodarzy sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że nie będzie mógł wystąpić Krystian Getinger (pauza za cztery żółte kartki), a także... trener Kamil Kiereś.
On również w poprzednim spotkaniu został ukarany czwartą żółtą kartką, co oznacza, że nie będzie mógł dyrygować drużyną z ławki rezerwowych. Jak sam przyznał na konferencji prasowej, nigdy wcześniej z czymś takim się nie spotkał.
- Jest to pierwsza sytuacja w mojej karierze trenerskiej, że pauzuję za kartki. Tak się wydarzyło, udzieliły mi się emocje. Takie rzeczy zdarzają się w piłce nożnej, nie tylko w Polsce - przyznał trener Stali.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką robią cuda. To po prostu trzeba zobaczyć
- Na półtorej godziny przed meczem nie będę mógł przebywać w strefie "zero", ale w trakcie spotkania będę tuż za ławką, będę miał łączność ze sztabem - powiedział Kiereś.
Obowiązku pierwszego trenera przejmie w tym meczu Andrzej Orszulak, a tzw. łącznikiem między nim, a ławką rezerwowych będzie Łukasz Czajka.
Traf chciał, że Kieresia zabraknie w rywalizacji z liderującą Jagiellonią. Można było sobie wyobrazić znacznie lepszy moment na taką sytuację.
- Jagiellonia strzeliła 68 goli, co jest imponującym wynikiem. Ich ofensywa stanowi potężne zagrożenie dla rywali, w tej chwili są głównym faworytem do zdobycia mistrzostwa - zaznaczył trener Kiereś.
Dla Stali jest to tak naprawdę spotkanie o prestiż i kolejne ligowe punkty. Drużyna z Mielca ma w dorobku 38 punktów i tylko z matematycznego punktu widzenia nie jest jeszcze utrzymana. Trudno sobie wyobrazić, by ktokolwiek ze strefy spadkowej mógł dogonić Stal.
Początek meczu Stal Mielec - Jagiellonia Białystok w sobotę o godz. 20.