Lepiej widoczni, widocznie lepsi. Trzecie zwycięstwo Zagłębia Lubin z rzędu

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: bramkowa akcja Mateusza Wdowiaka
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: bramkowa akcja Mateusza Wdowiaka

Widzew Łódź nie odczarował swojego stadionu. W 32. kolejce PKO Ekstraklasy zespół trenera Daniela Myśliwca przegrał u siebie z KGHM Zagłębiem Lubin 1:3.

Jedni i drudzy są już pewni utrzymania w rozgrywkach, ale raczej o odpuszczaniu czy też eksperymentach w składzie nie ma mowy. Łodzianie chcieli rozpocząć nową serię bez porażki u siebie, którą dwa tygodnie temu zakończył im Raków Częstochowa. Miedziowi z kolei w poprzedniej kolejce pokonali mistrzów kraju, więc liczyli na to, że dalej popłyną na tej fali optymizmu.

- Trzeba się spodziewać dobrej gry z obu stron. Moim zdaniem nie będzie jednak radosnego futbolu i oba zespoły będą chciały realizować swoje zadania taktyczne i plan na mecz. Widzew u siebie jest groźną drużyną, bo niesie ich doping kompletu publiczności. Zdajemy sobie sprawę z trudności tego meczu, ale pokazaliśmy już, że jesteśmy w dobrej dyspozycji i chcemy to potwierdzić - zapowiadał trener lubinian Waldemar Fornalik w wywiadzie dla oficjalnej strony internetowej klubu.

Oba zespoły nie przystąpiły do meczu w najsilniejszych składach. W Widzewie z powodu kontuzji więzadła ACL w kolanie pauzować - i to przez przynajmniej pół roku - będzie Bartłomiej Pawłowski. Za czerwoną kartkę we wspominanym starciu z Rakowem wolne od gry miał też Marek Hanousek. Po drugiej stronie nadmiar żółtych kartek wykluczył Davida Kopacza.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ przechytrzył rywali. Nikt się tego nie spodziewał!

W pierwszym kwadransie spotkania nie za wiele się działo, więc w 15. minucie młodzieżowiec Kamil Cybulski pokusił się o niepozorny centrostrzał z narożnika pola karnego i gdyby Sokratis Dioudis nie wyskoczył i nie przełożył tej piłki nad poprzeczkę, Widzew mógłby cieszyć się z gola.

Do 27. minuty goście nie stworzyli nic groźnego, a gospodarze nieco męczyli się w ataku pozycyjnym. Aż tu nagle strata piłki łodzian na własnej połowie, pół boiska z piłką przebiega Mateusz Wdowiak - na dodatek jest szybszy od goniącego go Mateusza Żyry - i robi się 1:0 dla lubinian.

Minęło niespełna 120 sekund i już było 2:0 dla KGHM Zagłębia. Nieudane zagranie piętą Jordiego Sancheza, strata, podanie do uciekającego Marka Mroza, który napędził kontrę i podał w tempo do Kacpra Chodyny, a napastnik Miedziowych nie miał żadnych problemów z pokonaniem Rafała Gikiewicza. Jeszcze przed przerwą zespół trenera Fornalika mógł prowadzić wyżej, lecz w poprzeczkę po strzale z pola karnego trafił Tomasz Makowski.

Widzewiacy wzięli się do roboty po zmianie stron. Trener Daniel Myśliwiec zmienił Jordiego Sancheza na Imada Rondicia, a Juana Ibizę na Andrejsa Ciganiksa. I to właśnie ten ostatni był rozpoczynającym oraz wieńczącym bramkową akcję łodzian z 49. minuty. Przechwycił piłkę po rzucie rożnym dla Zagłębia, podał do Noaha Diliberto, który zagrał piękną, górną piłkę spod linii bocznej do Frana Alvareza, który z kolei po przetransportowaniu jej w pole karne, odegrał ją do Ciganiksa, a Łotysz pokonał Sokratisa Dioudisa.

Jeszcze przed upływem czwartego kwadransa meczu bliski wyrównania był Rondić, który główkował jednak nad poprzeczką. Bliżej szczęścia był w 66. minucie Fabio Nunes, którego strzał w ostatniej chwili odbił Dioudis. W drugiej połowie Widzew był dużo bardziej konkretny pod bramką rywala niż w pierwszej, bo pojawiły się uderzenia, także te celne.

A Zagłębie wyczekało swój moment i mogło zamknąć to spotkanie w 80. minucie. Bardzo ładne uderzenie wprowadzonego chwilę wcześniej z ławki Tomasza Pieńki wybronił jednak Rafał Gikiewicz. Kilkanaście sekund później przyjezdni mieli rzut rożny, który niecelną główką zamknął Aleks Ławniczak.

To było tylko preludium do ciosu ostatecznego, który lubinianie zadali na początku doliczonego czasu gry. Dośrodkowanie z lewej strony boiska zostało wybite przez obrońców czerwono-biało-czerwonych, ale piłkę zebrał Bartłomiej Kłudka, który odegrał do Marko Poletanović, który pozwolił piłce skozłować, a następnie huknął lewą nogą z linii 16. metra tak, że piłka zatrzymała się dopiero w siatce.

Widzew nie odczarował więc swojego stadionu, a Zagłębie odniosło trzecią wygraną z rzędu. Za tydzień łodzianie podejmą Lecha Poznań, a Miedziowi - ŁKS Łódź.

Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Widzew Łódź - KGHM Zagłębie Lubin 1:3 (0:2)
0:1 - Mateusz Wdowiak 27'
0:2 - Kacper Chodyna 29'
1:2 - Andrejs Ciganiks 49'
1:3 - Marko Poletanović 90+1'

Składy:

Widzew: Rafał Gikiewicz - Mato Milos, Mateusz Żyro, Juan Ibiza (46' Andrejs Ciganiks), Luis Silva - Fran Alvarez, Dominik Kun, Noah Diliberto (84' Dawid Tkacz) - Kamil Cybulski, Jordi Sanchez (46' Imad Rondić), Antoni Klimek (62' Fabio Nunes)

KGHM Zagłębie: Sokratis Dioudis - Bartłomiej Kłudka, Michał Nalepa, Aleks Ławniczak, Mateusz Grzybek (63' Luis Mata) - Tomasz Makowski, Damian Dąbrowski - Kacper Chodyna (85' Patryk Kusztal), Marek Mróz (68' Marko Poletanović), Mateusz Wdowiak (68' Tomasz Pieńko) - Dawid Kurminowski (85' Juan Munoz)

Sędziował: Patryk Gryckiewicz (Toruń).

Żółte kartki: Makowski (KGHM Zagłębie).

Widzów: 17 198.

Czytaj też: Do takiej sytuacji doszło po raz pierwszy od 26 lat. W tym kraju nie są zadowoleni

Źródło artykułu: WP SportoweFakty