"Policja odprowadzała polskich sędziów". Zdradził, co się działo z Marciniakiem po meczu

Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Szymon Marciniak
Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Szymon Marciniak

Decyzja Szymona Marciniaka podczas rewanżowego meczu półfinału Ligi Mistrzów była przedmiotem gorących dyskusji ekspertów. Sytuację dokładnie przeanalizowano także podczas programu "Cafe Futbol". Wiemy również, co stało się po spotkaniu.

Rozgrywki Ligi Mistrzów wkroczyły w decydującą fazę. Do finału awansowały Borussia Dortmund oraz Real Madryt, który w środę wyeliminował z dalszej gry Bayern Monachium. Przypomnijmy, że w pierwszym meczu padł remis 2:2, z kolei w rewanżu ekipa "Los Blancos" zwyciężyła 2:1 (---> RELACJA).

Rozjemcą rewanżowego starcia był Szymon Marciniak. Polski arbiter trzynastej minucie doliczonego czasu gry podjął decyzję, która starała się przedmiotem dyskusji ekspertów na całym świecie. Piłkę w siatce umieścił wówczas czyhający w polu karnym Matthijs de Ligt, ale bramka nie została uznana.

Tuż przed tym uderzeniem na Santiago Bernabeu rozległ się gwizdek Szymona Marciniaka. Sędzia liniowy Tomasz Listkiewicz przy akcji Bayernu Monachium dopatrzył się spalonego i akcja została przerwana.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić

Zespół Tomasa Tuchela miał ogromny żal do Marciniaka. Ich zdaniem mógł puścić grę i spokojnie zaczekać na to, co się wydarzy, a później ewentualnie skorzystać z systemu VAR, w celu rozwiania wszelkich wątpliwości. Tak się jednak nie stało.

O decyzji arbitra dyskutowano także podczas programu "Cafe Futbol". - Mogę powiedzieć, że policja odprowadzała polskich sędziów do tego gate'u, gdzie się wchodzi do samolotu w ostatniej chwili - zdradził Cezary Kowalski.

- A to nie jest tak, że arbitrzy mają taki przywilej, niezależnie od tego jak sędziują? - dopytał prowadzący Przemysław Iwańczyk. - Pewnie tak, ale widziałem. Nie, nic nie przeskrobali, od razu wszyscy w samolocie zaczęliśmy dyskusję. Szymon Marciniak głośno mówił, dlaczego tak postąpił. Było jasne, że on się po prostu nie pomylił - odparł reporter i komentator.

-Postąpił słusznie, Tomasz Listkiewicz podniósł chorągiewkę w odpowiednim momencie. Do czego się przyczepiać? (...) Emocje są jak najbardziej zrozumiałe. Suma sumarum Marciniak nie popełnił błędu - mówił Cezary Kowalski.

- Tu chodziło o centymetry. A co by było, jakby te centymetry były w drugą stronę? Zalecenie UEFA jest takie, że nie możesz nie dawać szansy VAR-owi na poprawienie takiej sytuacji. (...) Marciniak popełnił błąd w znaczeniu, że nie dał sobie przywileju skorzystania z technologii - ocenił Roman Kołtoń.

Czytaj także:
Real Madryt planuje wzmocnienia. To ma być hit transferowy w 2025 roku

Źródło artykułu: WP SportoweFakty