Spotkania Lecha Poznań z Legią Warszawa elektryzują od lat. Jednak ich hitowa rywalizacja w ramach 32. kolejki PKO Ekstraklasy straciła na wartości po tym, jak Jagiellonia Białystok pokonała Koronę Kielce. Wówczas jasne stało się, że wspomniane kluby straciły szansę na mistrzostwo Polski.
Obie ekipy jednak wciąż walczą o występ w europejskich pucharach, więc nic dziwnego, że stadion przy ulicy Bułgarskiej szczelnie się wypełnił. Kibice Lecha w pierwszej kolejności postanowili jednak dać upust emocjom za sprawą oprawy, w której odnieśli się do wpadek drużyny (więcej TUTAJ).
Po pierwszej połowie fani gospodarzy po raz kolejny w tym sezonie nie mieli powodów do zadowolenia. Co prawda piłkarze Kolejorza zdobyli dwie bramki, ale... samobójcze.
Piłkarze obu drużyn po krótkiej przerwie wyszli na drugą połowę, ale po sześciu minutach ponownie opuścili murawę. Sędziujący to spotkanie Szymon Marciniak postanowił wstrzymać rywalizację z uwagi na zbyt dużą ilość dymu spowodowaną odpaleniem rac przez kibiców.
Na szczęście arbiter hitu 32. kolejki PKO Ekstraklasy szybko wznowił grę, bowiem już po dwóch minutach. Dziennikarz portalu sport.pl Kuba Seweryn na portalu X pokazał, jak obie drużyny wykorzystały wolną chwilę. Legia postanowiła przeprowadzić jeszcze zbiorową naradę, z kolei trener Lecha miał okazję porozmawiać jedynie z częścią zespołu.
W 78. minucie sytuacja się powtórzyła. Marciniak przerwał grę w momencie, gdy Kolejorz przeprowadzał atak, ponieważ kibice wrzucili race na murawę. Przerwa potrwała jednak tyle samo czasu co wcześniej, bo sytuacja została szybko opanowana.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić