Bułka i jego zespół zakończyli sezon. PSG odebrało im szansę na Ligę Mistrzów

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Jonathan Moscrop / Na zdjęciu: Marcin Bułka
Getty Images / Jonathan Moscrop / Na zdjęciu: Marcin Bułka
zdjęcie autora artykułu

OGC Nice z Marcinem Bułką w bramce przegrało 1:2 w starciu z mistrzem Francji, Paris Saint-Germain. Porażka zawodników Francesco Farioliego odebrała drużynie Polaka szansę na grę w Lidze Mistrzów.

Paris Saint-Germain od ponad dwóch tygodni ponownie może cieszyć się z tytułu mistrza Francji. Na Lazurowe Wybrzeże ekipa Luisa Enrique wybrała się, by potwierdzić swoją dominację na krajowym podwórku i pokrzyżować plany gospodarzy sięgające awansu do Ligi Mistrzów. Drużyna Marcina Bułki jest już pewna gry w europejskich pucharach, ale potrzebowała zwycięstwa na własnym stadionie, by zachować szansę na zajęcie miejsca na podium.

Gospodarze już w pierwszych minutach meczu mogli wyjść na prowadzenie, gdy po fatalnym błędzie Warrena Zaire-Emery'ego do piłki dopadł Khephren Thuram i oddał strzał w słupek bramki strzeżonej przez Arnau Tenasa.

Sygnał ostrzegawczy wysłany przez podopiecznych Francesco Farioliego podziałał na zawodników PSG piorunująco i zaledwie po kwadransie to goście mogli cieszyć się z pierwszej bramki. Błąd defensywy Nicei wykorzystał Bradley Barcola, który pewnie pokonał interweniującego Marcina Bułkę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o polskim bramkarzu. Zobacz, co wyrzucił w trybuny

Już po pięciu minutach na tablicy wyników pojawił się drugi punkt dla mistrzów Francji. Bradley Barcola z łatwością ograł na lewej stronie boiska Jordana Lotombę, a następnie wyłożył piłkę na środek pola karnego do zamykającego akcję Yorama Zague. Prawy obrońca PSG zdobył swoją debiutancką bramkę, pakując piłkę pod poprzeczkę i zapewnił sobie fantastyczny prezent na 18. urodziny.

Szybko zdobyte dwa gole wprowadziły odrobinę luzu w szeregach gości. W pewnym momencie swobody pojawiło się aż za dużo, co przeobraziło się w kolejny koszmarny błąd w rozegraniu. Piłkę przejął Jeremie Boga, znakomicie przedryblował rywali w polu karnym i zagrał do niepilnowanego Mohameda-Aliego Cho, który zmieścił futbolówkę obok Arnau Tenasa.

Gdy wydawało się, że w drugiej połowie Nicea będzie w stanie nawiązać równą walkę z Paris Saint-Germain, to obie drużyny przez kilkanaście minut nie stworzyły sobie żadnej dogodnej sytuacji, a czas działał tylko na niekorzyść zawodników Francesco Farioliego.

Znakomitą szansę na bramkę wyrównującą zmarnował Gaetan Laborde, a chwilę później zespół osłabił Melvin Bard, z impetem powstrzymując wychodzącego na czystą pozycję Bradleya Barcolę. Sędzia od razu pokazał lewemu defensorowi czerwoną kartkę i Nicea mogła liczyć tylko na szczęście, które pozwoliłoby urwać punkt przyjezdnym ze stolicy.

Dynamiczna końcówka meczu nie przyniosła zmiany wyniku, a to sprawiło, że w ostatniej kolejce obie drużyny pogodzone ze swoim losem nie będą miały już żadnego konkretnego celu, o który przyjdzie im zagrać.

OGC Nice - Paris Saint-Germain 1:2 (1:2) 0:1 - Bradley Barcola 18' 0:2 - Yoram Zague 23' 1:2 - Mohamed-Ali Cho 32'

W drugim rozgrywanym równolegle spotkaniu w Reims, Marsylia szukała punktów, które pozwoliłyby jeszcze zachować szansę na europejskie puchary. Początek nie był jednak wymarzony dla gości, którzy natychmiastowo stracili bramkę po strzale Marshalla Munetsiego. Przyjezdnych uratował VAR, który anulował trafienie wskazując na pozycję spaloną napastnika.

Skoro podopieczni Samba Diawary nie byli w stanie zdobyć bramki samodzielnie, z pomocą przyszła defensywa Marsylii. W 33. minucie do własnej siatki piłkę skierował Chancel Mbemba. Gol dla Reims sprawił, że zespół gospodarzy od razu przeszedł do nieco głębszej defensywy w drugiej połowie i nie pozwolił Marsylii na odrobienie strat. Porażka na północy Francji niemal przekreśla szansę drużyny Jean-Louisa Gasseta na awans do europejskich rozgrywek w następnym sezonie.

Stade de Reims - Olympique Marsylia 1:0 (1:0) 1:0 - Chancel Mbemba (sam.) 33'

Czytaj też: Nie tylko Bayern. Gwiazda Realu także krytykuje decyzję Marciniaka To byłaby sensacja. Jedna z najsilniejszych lig zniesie system VAR?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty