Michał Probierz, niczym Franciszek Smuda w reklamach dyskontu przed Euro 2012, prowadził selekcję na szeroką skalę. W orbicie zainteresowań selekcjonera i jego sztabu był każdy piłkarz z polskim obywatelstwem, ale dla higieny pracy na trzy pierwsze zgrupowania opiekun Biało-Czerwonych ograniczył grupę kandydatów do 114 nazwisk.
Po pierwszej selekcji, na finiszu przygotowań do Euro 2024, skrócił listę do 50 piłkarzy. To i tak 10 zawodników więcej niż selekcjoner powołał na swoje trzy pierwsze zgrupowania. Do Niemiec pojedzie ponad połowa branych pod uwagę graczy. UEFA przystała bowiem na prośbę selekcjonerów i kadry zespołów na ME będą liczyły po 26 graczy, a nie - jak pierwotnie planowano - 23. Więcej TUTAJ.
Selekcjoner na każdym kroku powtarza, że selekcja trwa, ale trzon kadry na Euro 2024 jest prosty do wytypowania. Według informacji WP SportoweFakty i na podstawie ich analizy, miesiąc przed pierwszym meczem Polski na turnieju, 18 piłkarzy może być pewnych udziału w mistrzostwach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o polskim bramkarzu. Zobacz, co wyrzucił w trybuny
Kłopot bogactwa
Niezagrożona jest pozycja bramkarzy Wojciecha Szczęsnego i Łukasza Skorupskiego. Kwestią otwartą pozostaje obsada "3". Argumenty sportowe są za Marcinem Bułką, który jest odkryciem sezonu Ligue 1. 24-latek przyjeżdżał na każde zgrupowanie za kadencji Probierza. Raz awaryjnie w miejsce kontuzjowanego Bartłomieja Drągowskiego, a dwukrotnie dostał powołanie w normalnym trybie.
Drągowski, którego początkowo selekcjoner stawiał w hierarchii wyżej od Bułki, też jednak może mieć nadzieję na udział w Euro 2024, ponieważ w Panathinaikosie spisuje się bardzo przyzwoicie. Decyzja dopiero przed selekcjonerem.
Zresztą, Probierz ma między słupkami kłopot bogactwa, jakiego zazdrościć mogą mu niemal wszyscy selekcjonerzy na Starym Kontynencie. W odwodzie ma Kamila Grabarę i Radosława Majeckiego. Pierwszy potwierdził swoją klasę w Lidze Mistrzów, a w lipcu przeniesie się z FC Kobenhavn do VfL Wolfsburg. Drugi natomiast dostał kolejne życie w Monaco i swoimi paradami wprowadził klub do Ligi Mistrzów.
Wylany fundament
Marcowe baraże pomogły Probierzowi wylać fundament pod nową linię obrony. Jan Bednarek, Paweł Dawidowicz, Jakub Kiwior i Bartosz Salamon mogą spać spokojnie przed 29 maja, kiedy selekcjoner ogłosi kadrę na Euro 2024. Probierz nie zrezygnuje też z doświadczenia (ogólnego i turniejowego) i elastyczności Bartosza Bereszyńskiego, który może grać zarówno jako bardziej defensywnie usposobiony wahadłowy, jak i środkowy obrońca.
W tej konfiguracji selekcjoner ma jeszcze jedno miejsce dla stopera. Najwyżej stoją notowania Pawła Bochniewicza. Z branych pod uwagę przez Probierza środkowych obrońców jest jedynym obok Kiwiora piłkarzem lewonożnym. Po blamażu z PSV Eindhoven (0:8) stracił miejsce w składzie SC Heerenveen, ale to nie powinno wpłynąć na jego status w kadrze.
Kto mógłby mu zagrozić? Na pewno nie niegrający Mateusz Wieteska. Również Patryk Peda wypisał się z kadry po tym, jak w styczniu nie udało mu się odejść ze SPAL do Palermo i spędził wiosnę we włoskiej III lidze. Michała Helika i Tomasza Kędziorę selekcjoner też już skreślił. Kamil Piątkowski zmarnował szansę w Granadzie i będzie musiał odbudować swoją pozycję w nowym klubie. Robertowi Gumnemu natomiast ewentualny powrót do kadry pokrzyżował uraz.
Z powoływanych przez Probierza obrońców nadzieję na udział w Euro 2024 może mieć Sebastian Walukiewicz. 24-latek dobrze radzi sobie w Empoli, a to liga mocniejsza od holenderskiej. Lepiej czuje się z piłką przy nodze, niż broniąc, ale tak samo można opisać Bochniewicza. Gdyby nie uraz kolana, w kręgu zainteresowań selekcjonera byłby na pewno Przemysław Wiśniewski.
Probierz dał się jednak już poznać z nieoczywistych powołań, o czym świadczy przykład przywołanego wyżej Pedy. W oko wpadł mu Dominik Szala z Górnika Zabrze. 18-latek jednak od miesiąca jest wyłączony z gry przez uraz kolana. Dlatego rosną szansę Łukasza Bejgera, który rozgrywa świetny sezon w Śląsku Wrocław. Probierz zna byłego juniora Manchesteru United ze wspólnej pracy w kadrze U-21.
Uskrzydleni
Za kadencji Probierza reprezentacji odrosły skrzydła. Przemysław Frankowski wyrósł na jednego z liderów, a Nicola Zalewski potwierdził, że drzemie w nim spory potencjał. Bez nich nikt nie wyobraża sobie kadry na Euro 2024. Nie powinno w niej także zabraknąć Kamila Grosickiego.
35-latek przeżywa drugą młodość i jest w życiowej formie. 13 goli i 14 asyst w PKO Ekstraklasie mówi samo za siebie. Selekcjoner nie powinien też pominąć Matty'ego Casha. Nie stawiał na niego, ale polskiej piłki nie stać na całkowitą rezygnację z podstawowego gracza rewelacji Premier League. Oczywiście, o ile ten będzie zdrowy, bo na razie leczy uraz łydki.
W wariancie defensywym na lewym wahadle mogą sprawdzić się Bartłomiej Wdowik i Tymoteusz Puchacz. Pierwszy, choć wiosną spuścił nieco z tonu, jest świetnym wykonawcą stałych fragmentów gry, a te podczas turnieju takiego jak Euro 2024 będą bardzo ważne. Puchacz natomiast ma energię, którą może zarazić kolegów.
Nadzieja na udział w mistrzostwach tli się jeszcze w Dominiku Marczuku i Michale Skórasiu. Pierwszy jest objawieniem sezonu w PKO Ekstraklasie. Drugi natomiast odzyskał miejsce w składzie Clubu Brugge i potrafi zaimponować na belgijskich boiskach.
Paweł Wszołek wiosną nie zrobił wiele, by pojechać do Niemiec, a o Euro 2024 zapomnieć mogą kontuzjowany Kamil Jóźwiak, niegrający Jakub Kamiński i Arkadiusz Reca, który dopiero co wrócił do gry po dziesięciomiesięcznej przerwie spowodowanej urazem.
Szansa na niespodzianki
Selekcjoner ma też gotowy trzon drugiej linii. Pozycja Piotra Zielińskiego, mimo problemów w Napoli i ze zdrowiem, jest niepodważalna. Za czarną robotę odpowiadać będą Bartosz Slisz i Damian Szymański, a obok Zielińskiego mogą grać Jakub Piotrowski, Sebastian Szymański i Jakub Moder.
Kto poza nimi? Taras Romanczuk nie zawiódł w barażu z Walią i jako "żołnierz" Probierza ma duże szanse na powołanie. Selekcjoner dotąd pomijał Krystiana Bielika i Szymona Żurkowskiego. Obaj grają w mocnych ligach i nie można wykluczyć, że na ostatniej prostej wskoczą do samolotu lecącego do Niemiec. Bardziej realne jest to w przypadku Bielika.
Niepowoływany przez Probierza Karol Linetty miał już swój czas w drużynie narodowej, który bezpowrotnie minął. Natomiast Karol Struski, którego jesienią obecny selekcjoner wprowadził do kadry, wiosną zmaga się z urazami mięśniowymi, przez które stracił większą część rundy.
Kacper Kozłowski zrobił furorę na poprzednim Euro i na trzy lata zniknął z kadry A. W tym sezonie zbierał dobre recenzje w Vitesse Arnhem a w reprezentacji U-21 współpracował z Probierzem. Można założyć scenariusz, że tuż przed Euro 2024 wróci do kadry. To piłkarz, którego powołanie będzie dobrą inwestycją w przyszłość polskiej piłki.
Piłkarzy, w których warto ulokować nadzieję, jest zresztą więcej. Umówmy się, Probierz nie skorzysta z każdego z 23 powołanych graczy z pola (nie zrobił też żaden selekcjoner na Euro 2020 i MŚ 2022), a dla zawodników, którzy "jutro" mogą stanowić o sile reprezentacji, obecność na takim turnieju będzie bezcennym doświadczeniem.
Niewykluczone, że selekcjoner właśnie w środku pomocy postawi na zupełnego debiutanta. Najwyżej stoją notowania Mateusza Bogusza. 22-latek znakomicie radzi sobie w Los Angeles FC. Więcej TUTAJ. Nie można też przejść obojętnie obok Kacpra Urbańskiego. 19-latek przebił się do "11" Bologni, z którą awansował do Ligi Mistrzów. Probierzowi i jego sztabowi podoba się też Jakuba Kałuzińskiego z Antalyasporu. Więcej TUTAJ.
Zobacz również: Kacper Urbański: Pierwsza reprezentacja to moje marzenie od dziecka
Paradoks
Przy 26-osobowej kadrze selekcjoner może sobie pozwolić na powołanie czterech środkowych napastników, ale na kogo poza Robertem Lewandowskim i Karolem Świderskim postawi? Dużego wyboru nie ma. Adam Buksa i Krzysztof Piątek stracili skuteczność z przełomu roku. Pierwszy od marcowego zgrupowania, czyli przez dwa miesiące, zdobył dwie bramki, a drugi - jedną.
Regresu formy kolegów nie wykorzystał Arkadiusz Milik, którego dorobek w tym czasie to jeden gol. Biorąc pod uwagę, że Probierz pominął go już w listopadzie i marcu, jego szanse na udział w Euro 2024 są bardzo niskie.
W odwodzie byłby jeszcze Adrian Benedyczak - strzelec 10 goli dla Parmy, z którą awansował do Serie A. Problem w tym, że pod koniec kwietnia doznał urazu ścięgna Achillesa, który wykluczył go z gry do końca sezonu i postawił pod znakiem zapytania jego udział w Euro 2024.
To paradoks, że w ojczyźnie "Lewego" selekcjoner ma bardzo wąski wybór przy obsadzie ataku. W PKO Ekstraklasie najskuteczniejszym Polakiem jest wspomniany Grosicki, a w kadrze U-21 grają Filip Szymczak (Lech Poznań) i Szymon Włodarczyk (Sturm Graz). Pierwszy przez cały sezon strzelił cztery gole. Drugi ma okazalszy dorobek (9), ale nie cieszył się z bramki od 5 listopada ubiegłego roku.
Michał Probierz nazwiska 26 powołanych na Euro 2024 ogłosi 29 maja, ale na tzw. szerokiej liście, która nie zostanie upubliczniona, znajdzie się więcej zawodników. Spośród nich selekcjoner będzie mógł wskazać zastępców dla graczy, którzy doznają kontuzji w trakcie przygotowań do turnieju. Na Euro 2024 Polska zagra w gr. D z Holandią (16.06), Austrią (21.06) i Francją (25.06).
Pewni udziału w Euro 2024 wg WP SportoweFakty:
Bramkarze: Łukasz Skorupski, Wojciech Szczęsny.
Obrońcy: Jan Bednarek, Bartosz Bereszyński, Matty Cash, Paweł Dawidowicz, Jakub Kiwior, Bartosz Salamon.
Pomocnicy: Przemysław Frankowski, Jakub Moder, Jakub Piotrowski, Bartosz Slisz, Damian Szymański, Sebastian Szymański, Nicola Zalewski, Piotr Zieliński.
Napastnicy: Robert Lewandowski, Karol Świderski.