- Jestem cierpliwy, ale nie boję się też mówić głośno o swoich odczuciach. Trenuję na 100 procent i czekam na swoją szansę. Wiem, że jestem gotowy na grę w Serie A - mówił nam (WIĘCEJ TUTAJ) przed rokiem Kacper Urbański.
I w tym sezonie udowodnił, że w kwietniu 2023 roku miał rację. Trwające rozgrywki są bowiem przełomowe dla 19-latka, który stał się ważną postacią drużyny - rewelacji Serie A. Urbański coraz częściej pojawia się w podstawowym składzie Bolognii, która walczy o historyczny sukces i awans do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów.
Pomocnik jest wychowankiem Lechii Gdańsk, w barwach której już w wieku 15 lat zadebiutował w PKO Ekstraklasie, stając się najmłodszym graczem w historii klubu. Do Włoch trafił w pierwszej połowie 2021 roku.
ZOBACZ WIDEO: Najpierw "piętka", a potem taka "perełka"! Cudownie przymierzył z 16 m
W rozmowie z WP SportoweFakty opowiada m.in. o swoich postępach jakie zrobił przez ostatni rok, relacjach z trenerem Thiago Mottą i zdradza, czy jest popularny na ulicach Bolonii.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty: "Ma świetną technikę i mocny mental. Przed nim wielka przyszłość". Wiesz, kto tak o tobie powiedział?
Kacper Urbański: Tak, mój trener Thiago Motta.
I jak reagujesz na takie słowa dwukrotnego zwycięzcy Ligi Mistrzów, wicemistrza Europy, trenera łączonego z Juventusem czy FC Barceloną?
Bardzo się cieszę, że tak o mnie myśli i daje mi szansę na boisku. W tym sezonie rozegrałem już 21 meczów, ale na pewno tym się nie zadowalam. W każdym spotkaniu, na każdym treningu staram się udowadniać, że zasługuję na jego zaufanie.
Grasz regularnie w czołowym zespole ligi, w ostatnią sobotę (0:0 z Monzą) po raz siódmy w tym sezonie Serie A wyszedłeś w podstawowej "11". Jest satysfakcja?
Oczywiście, jeżeli chodzi o grę i dostawane minuty w tym sezonie, jestem bardzo zadowolony. Staram się to wykorzystywać jak najlepiej.
Nie wkurza cię, że trener często zdejmuje cię z boiska przed końcem?
Podchodzę do tego bardzo spokojnie. To decyzja szkoleniowca, czy wychodzę w pierwszym składzie, czy gram 60 czy 70 minut. Niestety, w sobotę nie udało się wygrać, ale patrzymy już na najbliższy mecz z AS Romą. Dla nas to jedno z najważniejszych spotkań w tym sezonie.
Jesteś zadowolony z postępu, jaki zrobiłeś przez ostatni rok?
Jak najbardziej. Jestem członkiem pierwszej drużyny, gram regularnie w zespole, który walczy o grę w Lidze Mistrzów. Zrobiłem w tym czasie duży postęp w swojej karierze.
Pod jakim względem najbardziej rozwinąłeś się indywidualnie?
Czuję, że zrobiłem duży postęp w kwestii technicznej, ale też taktycznej i mentalnej. Cieszę się, że mogę współpracować z tak znakomitym szkoleniowcem. To mój pierwszy trener w seniorskiej piłce, który mi zaufał i daje mi tak dużo minut gry.
Jesteś cierpliwy? Pytam, bo jest 21 meczów na koncie ale wciąż zero po stronie bramek i asyst.
Jestem cierpliwy, ale to oczywiste, że chcę też mieć konkrety i w tej statystyce. To dla mnie bardzo ważne, bo jestem ofensywnym zawodnikiem. Jestem pewny, że prędzej czy później pierwsza bramka czy asysta pojawi się na moim koncie.
Jaka jest tajemnica świetnej gry Bolognii w tym sezonie? Jesteście rewelacją ligi, zajmujecie czwarte miejsce w tabeli, przed Atalantą, Romą, Lazio czy Napoli. Przed rozpoczęciem rozgrywek nikt się tego nie spodziewał.
Przede wszystkim to dobra praca trenerów. Thiago Motta jest świetny, do tego jesteśmy drużyną. Dobrze czujemy się razem nie tylko na boisku, ale i poza nim, nie ma żadnych grupek. Znakomicie się dogadujemy, poza tym czujemy coraz bardziej, że jesteśmy w stanie dokonać czegoś wielkiego.
ZOBACZ WIDEO: 6 lat, a już czaruje. Zobacz, co potrafi syn reprezentanta Polski
Jest jakiś mecz z tego sezonu, który najmocniej zapadł w pamięć?
Nie było chyba jednego przełomowego meczu, w każdym chcemy dominować i wygrywać. Osobiście na pewno na długo zapamiętam wygrane spotkanie w Pucharze Włoch z Interem Mediolan (2:1 po dogrywce - przyp. red). 80 tysięcy ludzi na San Siro robi wielkie wrażenie.
A który kolega z zespołu robi na tobie największe wrażenie pod względem umiejętności?
Muszę przyznać, że Joshua Zirkzee jest w tym sezonie spektakularny i nie dziwię się, że pojawiają się plotki o zainteresowaniu wielu słynnych klubów. Bardzo mi imponuje swoim luzem z piłką przy nodze, widać, że chce przede wszystkim cieszyć się grą. Jest na pewno naszą wiodącą postacią, ale takich nazwisk jest więcej.
Jako środkowy obrońca świetnie gra Riccardo Calafiori, który wprawdzie jest defensywnym piłkarzem, ale potrafi się świetnie podłączyć do akcji ofensywnej. Liderem jest także Lewis Ferguson. Niestety, w poniedziałek okazało się, że zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Musimy sobie jakoś z tym poradzić, kolejne mecze chcemy wygrać także dla niego.
Wspominałeś już o szkoleniowcu. Jakim trenerem jest Thiago Motta? Surowy? Przyjacielski?
Jest to trener kontaktowy, jednak nie przeprowadza indywidualnych rozmów z piłkarzami. Ale cały czas czujemy jego wsparcie, w trakcie meczów chce pomóc każdemu z nas.
Taktyka, jak z reguły u włoskiego trenera, jest u niego na pierwszym miejscu?
Jak każdy szkoleniowiec zwraca dużą uwagę na taktykę, jednak przede wszystkim na jakość i dominowanie. Treningi są intensywne, ale nie są męczące, nie są nudne. Bardzo dużo trenujemy z piłką przy nodze, co akurat mi bardzo odpowiada.
A na co dzień odczuwasz popularność na ulicach miasta? Musisz płacić za pizzę w restauracji?
Zdarzają się takie sytuacje, ale ja zawsze wolę zapłacić za siebie. W tym sezonie chyba jednak wszyscy jesteśmy popularni na mieście. Prośby o zdjęcia czy autografy są na porządku dziennym. Czujemy wsparcie kibiców, są bardzo blisko nas. Tym bardziej że miasto ma tylko jedną piłkarską drużynę, więc wszystko skupia się na nas.
Grałeś regularnie w reprezentacji Polski U-19, w marcu zadebiutowałeś w kadrze U-21. A był kontakt z selekcjonerem pierwszej reprezentacji Polski?
Nie, takiego kontaktu jeszcze nie było.
Liczysz na to? Michał Probierz udowodnił, że nie boi się powoływać młodych piłkarzy. A już za dwa miesiące mistrzostwa Europy.
Ja zawsze jestem głodny gry. Pierwsza reprezentacja to moje marzenie od dziecka i powołanie do kadry byłoby jego spełnieniem. Ale jeśli w najbliższych miesiącach do tego nie dojdzie, to dalej będę pracował tak samo. Z myślą, że kiedyś tam trafię.
Rozmawiał Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty