- Znów byliśmy w trudnej sytuacji. Nie możemy już zdobyć mistrzostwa Polski, mamy kłopoty kadrowe, a niektórym zawodnikom kończą się umowy. Ci, którzy zagrali, wzięli jednak odpowiedzialność za wynik. Walkę podjęli wszyscy, nawet piłkarze, którzy tu nie zostaną. To dla mnie wielka sprawa - przyznał na konferencji prasowej Goncalo Feio.
- Warta jest niewygodnym przeciwnikiem, bo gra z zaangażowaniem, dyscypliną i konsekwencją taktyczną. My potrafiliśmy odpowiednio zareagować. Dobrze operowaliśmy piłką, stworzyliśmy sporo sytuacji, po których mogliśmy zamknąć mecz. Nie daliśmy się też skontrować, mimo że rywal grał bezpośrednio i sprawiał nam tym problemy. Radziliśmy sobie, blokowaliśmy uderzenia i mamy bardzo ważne trzy punkty. Za chwilę końcówka sezonu, musimy jeszcze przypieczętować występy w pucharach, choć ten wynik i tak nikogo nie ucieszy, bo dla Legii liczy się tylko mistrzostwo - oznajmił szkoleniowiec.
Warta wciąż nie jest pewna utrzymania i w niedzielę nie wykonała ostatniego kroku. - Wiedzieliśmy, że mierzymy się z jakościowym zespołem. Mimo trudnych momentów, sporo zadań w defensywie wykonywaliśmy na dobrym poziomie. Rzut rożny, po którym straciliśmy gola, był trudny do wybronienia. Pankov świetnie się urwał i wykończył dośrodkowanie. Legia była nieco lepsza, ale my też mieliśmy akcje zaczepne, tyle że brakowało konkretów w polu karnym - ocenił Dawid Szulczek.
Poznaniacy byli z przodu bezzębni, a ten mankament nie dotyczył tylko spotkania z Legią. - Strzelamy zdecydowanie za mało bramek. W ogóle w tym roku zdobyliśmy ich najmniej i straciliśmy też najmniej. Pozostał nam wyjazd do Białegostoku. Tam rozegramy finał sezonu i tam musimy sobie zapewnić byt w ekstraklasie - dodał szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić