Agent Angela Rodado: Zainteresowanie jest coraz większe. Trzy kraje w grze

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski

Angel Rodado rozgrywa najlepszy sezon w karierze i jest liderem Wisły. Hiszpan pewnie zmierza po koronę króla strzelców pierwszej ligi, ale co się stanie jeśli „Biała Gwiazda” nie awansuje do Ekstraklasy? O tym rozmawialiśmy z jego menedżerem.

25 goli w tym sezonie, licząc ligę i puchary (w tym zwycięski gol w finale Pucharu Polski), to dorobek, którym może się pochwalić Angel Rodado.

Napastnik Wisły robi co może, aby pomóc drużynie wrócić do Ekstraklasy, ale sytuacja "Białej Gwiazdy" przed ostatnim meczem (z Bruk-Betem) nie jest łatwa. Po 33. kolejkach klub z Krakowa jest na dziewiątej pozycji, choć do szóstego miejsca, premiowanego grą w barażach traci tylko punkt. 

A co się stanie z Hiszpanem jeśli Wisła nie awansuje? Czy ze względu na świetną formę już są zapytania o niego? O tym w wywiadzie dla WP SportoweFakty opowiedział Miguel Riera, menedżer zawodnika.

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Angel Rodado rozgrywa fantastyczny sezon. Nie dziwi to pana, że jest aż tak skuteczny?

Miguel Riera, agent Angela Rodado:

Nie, wcale mnie to nie dziwi. Dlatego, że Angel od pierwszego dnia w Wiśle czuje się świetnie. A przy okazji: nie zapominajmy, że do klubu sprowadziło go poprzednie kierownictwo. I bardzo szybko po podpisaniu kontraktu kibice skandowali jego nazwisko, po pierwszym strzelonym golu. Już wtedy czuliśmy, że jego relacje z kibicami Wisły będą wyjątkowe. A finał Pucharu Polski to kolejny dowód.

Dowód na?

Na to jak ważni są dla Angela kibice Wisły. Powiem szczerze: wygranie tego Pucharu Polski, podarowanie go fanom Wisły było jego obsesją. O niczym innym nie mówił i nie myślał w tych dniach przed meczem. Bardzo mu zależało, żeby po wielu latach sympatycy Wisły wspominali ten mecz, występ jego i kolegów. I to mu się udało. Powiem tak: pracuję od 20 lat jako agent i nigdy jeszcze nie widziałem takiej więzi między piłkarzem a kibicami.

Po takich występach, po tylu golach, już 25 w tym sezonie, musi być chyba zainteresowanie jego usługami? Czy jednak nie?

Wiele klubów pyta o niego. Ale to logiczne. Po pierwsze, jest zdecydowanym liderem strzelców pierwszej ligi. Choć nie o bramki tu tylko chodzi. To wojownik, lider, walczy niezwykle agresywnie na boisku, kradnie rywalom piłki. Ma bardzo dużo atutów. I to wszystko sprawia, że zainteresowanie jest naprawdę spore.

Ale to zainteresowanie jest formalne czy nieformalne?

Mam częsty kontakt z prezesem Wisły. Rozmawiamy regularnie i powiem tak: to są poważne oferty.

Z jakich krajów?

Nie lubię zdradzać takich szczegółów, wolę pracować dyskretnie, ale przyznaję, że mówimy tu o Italii i Turcji. No bo zainteresowanie polskich klubów uznaję za logiczne i oczywiste.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o polskim bramkarzu. Zobacz, co wyrzucił

Portal Weszło poinformował piórem Szymona Janczyka, że Wisła może oczekiwać za Rodado 2,5 mln euro, a 1,5 mln euro to już absolutne minimum…

Wydaje mi się, że ta informacja wyszła z klubu i bardzo nam się nie spodobała. Jest zupełnie niepotrzebna przed decydującym meczem. Mówiąc o kwocie 2,5 mln euro to jakby odstraszać inne kluby od zainteresowania Angelem. Ale to tak nie zadziała. Zainteresowanie jest duże, a my te oferty będziemy szczegółowo analizować.

A jeśli, odpukać dla Wisły, klub nie awansuje, to jakie są szanse, że Rodado zostanie w Krakowie?

Nie lubię gdybać, jestem bardzo pragmatyczny w pracy, ale przyznaję, że ciężko mi sobie wyobrazić kolejny sezon Angela na boiskach pierwszej ligi. Za każdym razem, gdy otwiera się okienko transferowe, wszystko może się wydarzyć.

Ale co pan chce przez to powiedzieć?

Że ciężko mi sobie wyobrazić, aby Rodado kolejny sezon spędził na tym poziomie rozgrywek. Powiem tak: oby Wisła awansowała.

A co jeśli Wisła zaoferuje Angelowi przedłużenie kontraktu bez względu na to, czy awansuje do Ekstraklasy? A może już to zrobiła?

Mogę tylko powiedzieć, że moje rozmowy z prezesem Wisły są poufne i prywatne. Nie będę więc zdradzał żadnych szczegółów.

Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (0)