"Zieloni" muszą walczyć na Podlasiu o zapewnienie sobie bytu w PKO Ekstraklasie na kolejny sezon, tymczasem gospodarze chcą osiągnąć dobry wynik, by przypieczętować mistrzostwo Polski. Temperatura widowiska będzie więc bardzo wysoka.
Dawida Szulczka i Adriana Siemieńca łączy przyjaźń, lecz w sobotę obaj potrzebują punktów, dlatego na kompromisy nie ma przestrzeni.
- Życzę jak najlepiej Adrianowi, ale bardzo chciałbym się cieszyć z utrzymania. Przykro mi, nie możemy pomóc. Gdyby życie napisało taki scenariusz, że zarówno Warta, jak i Jaga będą zadowolone po ostatnim gwizdku, to byłoby okej, ale jeśli mam wybrać, to jestem samolubem i wybieram radość Warty - podkreślił opiekun ekipy ze stolicy Wielkopolski.
Czy to dla Szulczka najtrudniejszy moment w jego długiej kadencji w Poznaniu? - Moment jest ważny, ale nie najtrudniejszy. Były mecze trudniejsze. Gdybyśmy nie wygrali ze Śląskiem Wrocław w grudniu 2021 roku, to prawdopodobnie nie byłoby zimowych transferów, a od stycznia przygotowywalibyśmy się na spadek. Tamto spotkanie musieliśmy wygrać, takie były ustalenia z dyrektorem sportowym. Potem, po remisie z Górnikiem Łęczna, mierzyliśmy się z Legią Warszawa i też byliśmy w trudniejszym położeniu. Starcie z Jagą jest najważniejsze obecnie, bo odbędzie się tu i teraz, a brak zwycięstwa może się zakończyć spadkiem - dodał.
Trener Warty podkreśla, że o motywację jego zespołu martwić się nie trzeba. - Zawsze jesteśmy zmotywowani na sto procent. Na przestrzeni ponad 90 spotkań, w których prowadziłem drużynę, znalazłbym nie więcej niż dwa, w których ten aspekt nie był na odpowiednim poziomie. Czasem ktoś odnosi wrażenie, że takich sytuacji było więcej, ale bardziej wynika ono z jakości przeciwnika.
Szulczek nie miał dotąd szczęścia w potyczkach z Jagiellonią Siemieńca. Doznał w nich trzech porażek (dwóch w lidze i jednej w Fortuna Pucharze Polski). - W tych trzech meczach punkty oczekiwane i gole były na równym poziomie dla obu drużyn. Zasłużyliśmy na podobną zdobycz, a bilans jest taki, że Jaga wygrywała za każdym razem. Teraz może być tak, że to ona będzie przeważać, ale końcowy rezultat ułoży się pozytywnie dla nas. Potrafimy rozgrywać trudne spotkania, to do takich należy. Potem nie ma już nic, kończy się sezon, więc nawet ze złamaną czy urwaną nogą trzeba wyjść na boisko i grać - oznajmił.
Mecz 34. kolejki PKO Ekstraklasy Jagiellonia Białystok - Warta Poznań odbędzie się w sobotę o godz. 17.30.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można oglądać w nieskończoność! Cudowne uderzenie w futsalu