Początek rywalizacji był wyrównany, ale z upływem czasu Manchester United poczynał sobie coraz odważniej. Efektem takiej postawy był gol, który padł po dwóch kwadransach spotkania.
Na długie podanie zdecydował się Diogo Dalot, a adresatem tego zagrania był Alejandro Garnacho. Możliwe, że Argentyńczyk byłby na spalonym, gdyby błędu w ustawieniu nie popełnił John Stones.
Na tym jednak nie koniec pomyłek w defensywie Manchesteru City. Następnie doszło do fatalnego w skutkach nieporozumienia pomiędzy Josko Gvardiolem, a Stefanem Ortegą. Chorwat zagrał piłkę głową i... przelobował wychodzącego bramkarza Obywateli.
Z niespodziewanego prezentu skrzętnie skorzystał Garnacho i dał swojemu zespołowi prowadzenie. Czerwone Diabły nie zamierzały zwalniać tempa i już dziewięć minut później zadały kolejny cios.
Tym razem piękną i zespołową akcję wykończył Kobbie Mainoo. Wcześniej bardzo przytomnym podaniem popisał się Bruno Fernandes. Do przerwy podopieczni Erika ten Haga prowadzili 2:0, a Pep Guardiola miał nad czym myśleć.
Czytaj także:
Zemsta w derbach Manchesteru. Sensacyjny triumfator Pucharu Anglii
Brutalna prawda o PKO Ekstraklasie. W Polsce padnie niechlubny rekord
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak się żegnać, to z przytupem. Klopp nieźle zaszalał!