Dopóki piłka w grze, to wszystko jest możliwe, ale Robert Lewandowski potrzebuje cudu, by obronić Trofeo Pichichi dla najskuteczniejszego gracza La Ligi. Dwukrotnie w karierze zdarzyło mu się zdobyć pięć bramek w jednym meczu. Najpierw w ramach Zimowego Turnieju o Puchar Prezydenta Warszawy 2006, a później w pamiętnym starciu z VfL Wolfsburg. To wtedy Pep Guardiola z niedowierzaniem łapał się za głowę po jego piątym golu.
Teraz jednak nawet taki poker nie wystarczy Polakowi. Przed ostatnim występem w sezonie do lidera klasyfikacji strzelców hiszpańskiej ekstraklasy Artema Dowbyka ma aż sześć goli straty. Zdobycie ostatniego pół tuzina bramek zajęło mu 63 dni, osiem rozegranych meczów i 628 spędzonych na boisku minut.
Tylko niepoprawni optymiści mogą sądzić, że tym razem wystarczy mu do tego 90 minut (o ile Xavi znów nie zmieni go przed końcowym gwizdkiem) z Sevillą. Zatem można już bez większego ryzyka ogłosić, że Lewandowski zostanie zdetronizowany przez Dowbyka. Triumf Ukraińca ma jednak też głębsze konsekwencje.
Czołówka klasyfikacji strzelców La Ligi:
Miejsce | Piłkarz | Klub | Liczba bramek |
---|---|---|---|
1. | Artem Dowbyk | Girona FC | 24 |
2. | Alexander Sorloth | Villarreal CF | 23 |
3. | Jude Bellingham | Real Madryt | 19 |
4. | Robert Lewandowski | FC Barcelona | 18 |
5. | Ante Budimir | Osasuna Pampeluna | 17 |
Lewandowski nie dorówna Mario Kempesowi - jedynemu piłkarzowi w historii La Ligi, który został królem strzelców w swoich dwóch pierwszych sezonach w hiszpańskiej ekstraklasie. Argentyńczyk dokonał tego w rozgrywkach 1976/77 i 1977/78. Po tym drugim Trofeo Pichichi został też królem strzelców MŚ 1978, a jego bramki dały Albicelestes pierwsze mistrzostwo świata.
Detronizacja "Lewego" położy kres jego panowaniu w Europie. Polak to bowiem najdłużej "urzędujący" król strzelców w historii najlepszych lig europejskich. Zdobywał koronę w każdym z sześciu poprzednich sezonów (2017-23). Przebił pod tym względem Jeana-Pierre'a Papina (1988-92) i Leo Messiego (2017-21). W tym roku jego osiągniecie wyrównał natomiast Kylian Mbappe - władca Ligue 1 w latach 2019-24.
Najdłużej panujący królowie strzelców w Europie*:
Piłkarz | Liczba koron z rzędu | Lata panowania | Liga |
---|---|---|---|
Robert Lewandowski | 6 | 2018-2023 | Bundesliga, LaLiga |
Kylian Mbappe | 6 | 2019-2024 | Ligue 1 |
Jean Pierre-Papin | 5 | 1988-1992 | Ligue 1 |
Leo Messi | 5 | 2017-2021 | LaLiga |
Hugo Sanchez | 4 | 1985-1988 | LaLiga |
Carlos Bianchi | 4 | 1976-1979 | Ligue 1 |
* - w ligach TOP5: angielskiej, francuskiej, hiszpańskiej, niemieckiej i włoskiej
Lewandowski jest już najbardziej utytułowanym królem strzelców w historii najlepszych lig Starego Kontynentu. Ubiegłoroczna korona była jego ósmą, dzięki czemu zrównał się z Messim. Argentyńczyk wyjechał z Europy, więc nie powiększy swojej kolekcji. Nie zanosi się też jednak na to, by zrobił to "Lewy".
35-latek rozgrywa najsłabszy sezon od bardzo dawna. Po raz ostatni skromniejszą ligową zdobycz miał osiem lat temu, kiedy stawiał pierwsze kroki w Bayernie Monachium (2014/15). Wtedy strzelił w Bundeslidze 17 goli. W ogóle po pobiciu rekordu Gerda Muellera w 2021 roku, co było jego szczytowym strzeleckim osiągnięciem, z sezonu na sezon zdobywa coraz mniej bramek w lidze (41 -> 35 -> 23 -> 18).
Ale nie tylko widoczny regres w formie Polaka może zadecydować o tym, że nie będzie w przyszłym sezonie walczył o Trofeo Pichichi. Barcelona bowiem prowadzi przeciwko niemu brudną grę, której celem jest pozbycie się go z listy płac. Więcej TUTAJ.
Gdy bił rekord Muellera, seryjnie zdobywał trofea i korony króla strzelców, można było mieć wrażenie, że skończy odnosić sukcesy dopiero, gdy sam tak zadecyduje i przejdzie na emeryturę. Każdy miał świadomość tego, że kiedyś to nastąpi, tymczasem zmierzch Lewandowskiego nadszedł brutalnie niespodziewanie.
Nikt nie był na to gotowy. Ani kibice i dziennikarze, którzy starają się zaklinać rzeczywistość. Ani on sam, gdy przy każdej okazji powtarza, że czuje się tak dobrze jak nigdy wcześniej. Ani Barcelona, która zaoferowała mu kontrakt do 38. roku życia, a teraz próbuje się z niego wycofać.
Mecz 38. kolejki La Ligi Sevilla - Barcelona w niedzielę o godz. 21. Transmisja w Canal+ Sport2. Relacja tekstowa NA ŻYWO na WP SportoweFakty.
Maciej Kmita, dziennikarz WP SportoweFakty
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak się żegnać, to z przytupem. Klopp nieźle zaszalał!