Saga transferowa z udziałem Kyliana Mbappe w ostatnich lata trwała w najlepsze. Ostatecznie jednak jego odejście z Paris Saint-Germain stało się faktem. Przed zakończeniem sezonu 2023/24 Francuz oficjalnie przekazał, że po zakończeniu rozgrywek zmieni barwy klubowe.
Mbappe opublikował nagranie, w którym w ogóle nie wspomniał o prezydencie PSG Nasserze Al-Khelaifim. Tym samym można było domyślić się, że relacje tej dwójki są dalekie od ideału.
Paryżanie jednak robili wszystko, by ostatecznie ich gwiazdor zgodził się na przedłużenie kontraktu. W innym przypadku nie dość, że straciliby swojego najlepszego zawodnika, to jeszcze nie otrzymaliby za niego ani grosza. Ostatecznie nie udało im się tego uniknąć.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! To może być gol sezonu
Al-Khelaifi wciąż nie może pogodzić się z tym, że jeden z najlepszych piłkarzy na świecie opuści jego klub na zasadzie wolnego transferu. Wobec tego zdaniem "L'Equipe" postanowił nie wypłacać mu pensji za kwiecień, a do tego zablokować dużą premię, którą miał otrzymać w lutym.
Wyżej wspomniane źródło przekazało, że prezydent PSG miał podjąć taką decyzję po tym, jak pokłócił się z Mbappe przed jego ostatnim meczem w barwach mistrza Francji. W efekcie zawodnik miał zostać pozbawiony aż 80 milionów euro.
Sprawa najpewniej będzie miała ciąg dalszy. Francuzi podkreślili, że kapitan reprezentacji Francji domaga się otrzymania zaległych pieniędzy. Miał już nawet zgłosić się do swoich prawników, przez co niewykluczone, że Mbappe i Al-Khelaifi spotkają się na drodze sądowej.
Przeczytaj także:
Kacper Urbański w kadrze na Euro 2024. Historia jak z bajki