Pod względem statystycznym napastnik Olympiakosu Pireus już wcześniej odjechał grupie pościgowej. Ayoub El Kaabi wypracował sobie przewagę nad rywalami, w wielkim stylu pokonał golkipera Fiorentiny w środowym finale i z 11 zdobytymi bramkami w ośmiu meczach został nowym królem strzelców Ligi Konferencji Europy.
Działacze Olympiakosu trafili w samą "dziesiątkę", sprowadzając go przed sezonem w ramach bezgotówkowego transferu. Snajper teraz ma swoje pięć minut sławy i dał się zapamiętać europejskim kibicom.
44-krotny reprezentant Maroka pochodzi ze skromnej dzielnicy Casablanki. Swoje umiejętności szlifował na ulicznych boiskach. W młodym wieku musiał wspierać rodziców i dokładać się do budżetu. W żadnym razie nie wstydzi się zajęć, których się chwytał.
- W czasie przerw w szkole uzupełniałem budżet domowy różnymi pracami dorywczymi, głównie stolarstwem. Do tego czyściłem dywany, handlowałem solą. Ciężko pracowałem, żeby się utrzymać. Jesteśmy z tego dumni. To nauczyło mnie, że życie nie jest łatwe - wspominał gracz, cytowany przez uefa.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak się żegnać, to z przytupem. Klopp nieźle zaszalał!
Zanim trafił do Olympiakosu, El Kaabi przez dwa lata grał już na europejskich boiskach jako piłkarz Hataysporu. Przygoda piłkarza dobiegła końca po trzęsieniu ziemi w 2023 roku. Katastrofa doszczętnie zniszczyła miasto i pochłonęła życie jego klubowego kolegi, Christiana Atsu.
Kilka miesięcy później również na skutek trzęsienia ziemi ucierpieli liczni mieszkańcy Maroka. Fundusz El Kaabiego w dużym stopniu pomógł finansowo ocalałym rodakom, którzy zostali wówczas bez wody i dachu nad głową.
Czytaj więcej:
Tych piłkarzy chce Maresca w Chelsea. Zawodnicy Barcelony na liście życzeń