Lewandowski przed Euro: Nie czuć balonika

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu:  Robert Lewandowski
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
zdjęcie autora artykułu

Już tylko 14 dni zostało do pierwszego meczu reprezentacji Polski na Euro 2024. Mimo to w kraju panuje wciąż względny spokój. Zwrócił na to uwagę również Robert Lewandowski. - Nie czuć tego balonika, który niejednokrotnie był pompowany - skomentował.

Przygotowania do mistrzostw Europy 2024 weszły w decydującą fazę. W niedzielę reprezentacja Polski rozpoczęła ostatnie zgrupowanie. Na start selekcjoner Michał Probierz, wraz z Robertem Lewandowskim, zjawili się na konferencji prasowej, na której podzielili się swoimi odczuciami co do nadchodzącego turnieju.

Dla Lewandowskiego będzie to 6. duży turniej. Jego doświadczenie na tego typu imprezach może być w Niemczech nieocenione.

- Doświadczenie zawsze pomaga, zwłaszcza, gdy mówimy o tak wielkich turniejach. Świadomość jak to może wyglądać, cała ta otoczka, na pewno pomaga w tym, żeby się z tym oswoić i za wiele o tym nie myśleć, a jedynie skupić się na meczu. Mam nadzieję też, że poza kwestiami organizacyjnymi, to to doświadczenie w jakimś stopniu pomoże szczególnie w trakcie spotkań i będzie to z korzyścią dla naszej reprezentacji - skomentował kapitan naszej kadry.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można oglądać w nieskończoność! Cudowne uderzenie w futsalu

Brak balonika

Reprezentacja Polski nadchodzący turniej otworzy 16 czerwca meczem z Holandią. Mimo zbliżającego się wielkimi krokami meczu, w Polsce póki co nie czuć atmosfery piłkarskiego święta. Wydaje się również, że kibice też niespecjalnie wierzą w sukces naszej kadry, która w grupie mierzyć się będzie, poza Holendrami, również z Francją oraz Austrią.

Zdaniem Lewandowskiego brak przysłowiowego "pompowania balonika" wcale nie jest jednak czymś negatywnym.

- Faktycznie nie czuć tego balonika, który niejednokrotnie był pompowany, ale niezależnie od tego my i tak musimy się skupić na tym, co mamy do zrobienia i jak najlepiej się przygotować do tego, by ta najwyższa forma nadeszła wraz z pierwszym meczem. Żebyśmy przede wszystkim grali to, co potrafimy najlepiej - skomentował Lewandowski.

- Czuję spokój i bardzo pozytywne nastawienie nie tylko do samego turnieju, ale przede wszystkim do samych przygotowań. Wydaje mi się, że gdzieś ta siła ducha w nas jest. Patrzymy na to z optymizmem, zdając sobie też przy tym sprawę, w jakiej grupie się znajdujemy. Jedziemy tam jednak pokazać się z dobrej strony i zdajemy sobie sprawę, że tylko grając dobrze jako drużyna, dodając do tego indywidualności, jakie mamy, możemy zrobić coś fajnego na tym turnieju - podkreślił "Lewy".

Jakie cele stawia sobie jednak sam Lewandowski? Zapytany o to, co konkretnie uznałby za sukces, uniknął jasnej odpowiedzi.

- Co uznam za sukces? Nie mam jednoznacznej odpowiedzi. Dla mnie najważniejsze jest to, abyśmy grali i zdobywali punkty bo na pewno jesteśmy w stanie to zrobić. A co będzie tym sukcesem, to będzie można więcej powiedzieć po Euro.

Zmęczenie? Jakie zmęczenie

W tym roku kibice nie mają wiele czasu na odpoczynek od futbolu. Ledwo co skończyły się rozgrywki ligowe, a w sobotę rozgrywany był finał Ligi Mistrzów, a już dzień później wchodzimy w atmosferę wielkiego międzynarodowego turnieju. Lewandowski zapewnia jednak, że tak dopakowany terminarz nie jest problemem. Zarówno jeżeli chodzi o zmęczenie, jak i samo przeniesienie dyspozycji z piłki klubowej na kadrę.

- Dla mnie, w mojej głowie, temat sezonu przed turniejem się kończy. Niezależnie od tego, jaki ten sezon był.  Turnieje też rządzą się własnymi prawami, niezależnie od tego, jak wyglądał sezon - podkreślił kapitan reprezentacji Polski.

- Wydaje mi się też, że pod kątem ilości minut to zdecydowanie nie był mój rekordowy sezon. Raczej tych minut rozegrał mniej niż w wielu wcześniejszych sezonach. Tak więc zmęczenia sezonem totalnie nie odczuwałem. Fizycznie, zwłaszcza w tym roku, czułem się z każdym tygodniem coraz lepiej - zapewnił "Lewy".

Dłużej nie znaczy lepiej

Przed reprezentacją Polski teraz intensywny okres. Do pierwszego gwizdka meczu z Holandią pozostało zaledwie 14 dni. To dość niewiele, zwłaszcza patrząc na to, ile potrafiły trwać zgrupowania przed turniejowe chociażby za kadencji Adama Nawałki.

- Nie przywiązywałbym aż tak wagi do długości zgrupowań, ponieważ każdy z nas w innym momencie skończył sezon i ma inną ilość minut czy meczów w nogach. To trzeba zawsze łączyć z chwilą odpoczynku i nabraniem odpowiedniej świeżości. Myślę, że te 14 dni to w zupełności wystarczająco. W tym czasie dużo można potrenować, zrobić dużo jednostek treningowych. Taki jest plan trenera i sztabu i w 100 procentach skupiamy się na tym, co mamy zrobić na tych treningach. Czasami to, że jesteś dłużej na zgrupowaniu, nie oznacza, że będziesz lepiej przygotowany - podkreślił Lewandowski.

Kapitan naszej kadry odniósł się również do wyboru rywali na ostatnie dwa sparingi. Polska zmierzy się w nich z Ukrainą (7.06) oraz Turcją (10.06).

- Do sparingów przed turniejem nigdy nie podchodziłbym tak, że są to idealnie tacy sami przeciwnicy jak ci, z którymi będziemy grali. Nawet jak przeciwnik naprawdę podobnie gra w piłkę, to nie oznacza, że dana drużyna na mistrzostwach zagra akurat tak samo. Po prostu traktuję to oczywiście jako mecz reprezentacji, ale jako jednostkę treningową nie patrząc tylko z perspektywy prezentowanego przez dany zespół stylu. Nasi rywale przed turniejami byli różni i potem okazywało się, że te pierwsze mecze nie wyglądały tak, jak byśmy to sobie wyobrażali - zwrócił uwagę Lewy.

Reprezentacja Polski do Niemiec wyleci 11 czerwca. W czasie turnieju Biało-Czerwoni zamieszkają w Hanowerze. Na Euro 2024 Polska zagra w gr. D z Holandią (16.06), Austrią (21.06) i Francją (25.06).

Czytaj także:  - Afera przed meczem IzraelaOstra reakcja Niemca przed Euro

Źródło artykułu: WP SportoweFakty