Sinusoida - tak można podsumować emocje, które towarzyszyły kibicom reprezentacji Polski na przestrzeni ostatniego roku. Jeszcze kilka miesięcy temu kadra zawaliła eliminacje do mistrzostw Europy, co spowodowało zmianę na stanowisku selekcjonera. Michał Probierz zastąpił Fernando Santosa.
Pod wodzą byłego szkoleniowca m.in. Cracovii, Biało-Czerwoni awansowali na turniej w Niemczech. Mimo wszystko wciąż pojawia się wiele znaków zapytania. Forma, przygotowanie taktyczne czy pierwszy skład - to tylko część kwestii, które nie są obecnie wyjaśnione.
Pełnej odpowiedzi nie da też zapewne piątkowe spotkanie towarzyskie z Ukrainą. Choć Jerzy Engel jest zdania, iż selekcjoner reprezentacji Polski powinien przynajmniej wystawić wyjściową "jedenastkę", którą zagramy w pierwszym meczu na nadchodzącym Euro 2024.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny błąd w finale! Na szczęście jej wybaczyli
- Kiedy dochodzi do rywalizacji z takimi zespołami jak Ukraina, Turcja, to nie gra się zmiennikami. To są mecze międzypaństwowe, które mają nas dobrze przygotować do finałów mistrzostw Europy. Michał Probierz nie miał za dużo czasu, żeby te reprezentację w takich meczach sobie przygotowywać. W związku z tym, moim zdaniem, wyjdzie składem optymalnym, jaki będzie chciał zaprezentować na Euro 2024 - uważa selekcjoner seniorskiej kadry w latach 2000-2002.
Wydaje się, że Polski Związek Piłki Nożnej wybrał naprawdę solidne opcje, aby sprawdzić się przed europejskim czempionatem. Zarówno Ukraina jak i Turcja są obecnie drużynami na poziomie zbliżonym Biało-Czerwonym, a może... nawet wyższym.
Nasi wschodni sąsiedzi na ostatnich mistrzostwach Europy dotarli do ćwierćfinału w dobrym stylu. Za to "Gwiazdy Półksiężyca" wygrały swoją grupę w eliminacjach, wyprzedzając m.in. Chorwatów czy Walijczyków, którzy walczyli o awans z podopiecznymi Probierza w finale barażów.
- Sparingpartnerów wybiera się przede wszystkim z konkretną myślą i założeniem, co w tym meczu będziemy chcieli zobaczyć. Jeżeli bierze się słabszych sparingpartnerów, to znaczy, że będziemy ćwiczyć grę ofensywną - podkreśla Jerzy Engel.
- Natomiast jeżeli bierzemy przeciwnika równego, takiego jakim jest Ukraina, bo to jest podobny klasą zespół do naszego, no to znaczy, że będziemy starali się zobaczyć, jak nasza drużyna będzie prezentować się na tle takiego przeciwnika. Wiemy przecież, jakich rywali mamy w grupie i pewne elementy Michał Probierz z pewnością będzie chciał przećwiczyć - dodaje.
Selekcjoner pokazał już, że potrafi zaskakiwać. Przykładem tego jest np. ogłoszenie powołanych na Euro 2024, do którego doszło podczas... konferencji golfowej. Nie boi się też stawiać na debiutantów. Listę wybranych wypełniło nazwisko m.in. Kacpra Urbańskiego, który dołożył "cegiełkę" w historycznym sukcesie Bolonii i jej awansie do Ligi Mistrzów.
Michał Probierz będzie musiał jednak skreślić trzech zawodników. Kogo? Na to pytanie odpowiedzi nie zna nawet jego kolega "po fachu". - Nas tam nie ma. Tam decydują sprawy, o których wie tylko selekcjoner, sztab szkoleniowy i piłkarze. Są różne sprawy losowe, zdrowotne, zmęczeniowe, także oni decydują, bo o tym wiedzą, a my nie. A więc nie bardzo możemy gdybać, który z tych zawodników jest w takiej formie czy w takiej akurat sytuacji, że selekcjoner będzie musiał z niego zrezygnować - mówi Engel.
Nastroje wokół reprezentacji Polski w ostatnich latach bywały różne. Nasz rozmówca jest jednak dobrze nastawiony przed turniejem w Niemczech. Choć Biało-Czerwoni w swojej grupie zmierzą się przecież z takimi ekipami jak Holandia, Austria oraz Francja.
- Jestem przekonany, że reprezentacja Polski rozegra piękne mecze. Jak będzie odrobina szczęścia, bo to też jest potrzebne, to mogą być to spotkania in plus. Nie mając nic do stracenia, w takich meczach można tylko dużo zyskać. Dlatego wierzę, że będą to udane mecze reprezentacji i możliwe, że z tymi drużynami wypadniemy zdecydowanie lepiej niż ze słabszymi. Polska zawsze grała lepiej z dobrymi przeciwnikami - twierdzi były selekcjoner reprezentacji Polski.
Mecz Polska - Ukraina w piątek o godz. 20:45. Transmisja w TVP 1, dostępnym na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa NA ŻYWO w WP SportoweFakty.
Mateusz Byczkowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz też:
Ukraińscy piłkarze niczym żołnierze na froncie. Rebrow: Walczymy o niepodległość