Eksperci nie szczędzili pochwał. "Taką reprezentację chce się oglądać"

PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Piotr Zieliński cieszy się z gola
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Piotr Zieliński cieszy się z gola

Reprezentacja Polski pokonała Ukrainę w towarzyskim sprawdzianie przed Euro 2024. "Wynik lepszy niż gra" - pisał w trakcie wygranego przez Biało-Czerwonych (3:1) spotkania dziennikarz Jerzy Chromik.

To był pierwszy z dwóch sprawdzianów zaplanowanych przed Euro 2024. Pierwsza połowa spotkania z Ukrainą była bardzo dobra w wykonaniu reprezentacji Polski. Najpierw do siatki rywali trafił Sebastian Walukiewicz w 11. minucie, a pięć minut później prowadzenie podwyższył Piotr Zieliński.

Biało-Czerwoni potrzebowali kwadransa, żeby zapisać na swoje konto jeszcze jednego gola. Autorem był Taras Romanczuk. Ukraińcy próbowali wrócić do gry, ale tylko raz udało im się pokonać Łukasza Skorupskiego. Zrobił to w 41. minucie Artem Dowbyk.

W drugiej połowie bramek nie było, ale i tak gra Polaków robiła pozytywne wrażenie. Niestety nie obyło się bez strat, na początku spotkania z urazem boisko opuścił Arkadiusz Milik, a potem kłopoty zdrowotne miał Romanczuk.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalnie to zrobił! Gol "stadiony świata"

"I taką reprezentację chce się oglądać. Wiele pozytywnych akcentów. Było dużo lepiej niż można było przypuszczać zwłaszcza, że przeciwnik ze zdecydowanie wyższej półki niż Walia.
1. Zalewski, 2. Zieliński & Szymański, 3. Skorupski & Urbański, 4. Salamon."

"Trochę już zapomniana fraza sprawozdań ze starych gazet:- Wynik lepszy niż gra" - podsumował Jerzy Chromik.

"Jak człowiek ma Anglików na drugim ekranie, to się łapie na myśli, że ci Polacy to jacyś faworyci turnieju" - zażartował Michał Okoński z "Tygodnika Powszechnego".

"Zawsze wychodzisz na boisko, by coś udowodnić. By dać najlepszą wersję siebie. Najgorzej? Najgorzej jest wtedy, gdy nie będzie żadnych ocen. Bo los zabrał szansę na samym starcie. Arek, trzymaj się!" - zareagował na sytuację z Arkadiuszem Milikiem Rafał Wolski z Viaplay.

"Między listopadem 2021 (4:1 z Andorą) aż do marca 2024 (5:1 z Estonią) Polska w żadnym z 20 meczów z rywalami różnej klasy (Francja, Argentyna, Mołdawia, Łotwa) nie strzeliła więcej niż dwóch goli w meczu. A teraz proszę" - napisał Robert Błoński z "Przeglądu Sportowego".

"Sporo pozytywów po tym meczu. Po pierwsze, oddajemy strzały. W barażu ich nie było. Po drugie, stałe fragmenty. I indywidualnie, jak choćby Urbański, Zieliński. Bez zbędnej napinki, ale oni takiego meczu też pewnie potrzebowali, choćby towarzyskiego. Oby w zdrowiu po Turcji" - podsumował Sebastian Chabiniak z Eleven Sport.

Czytaj też: 
Ależ passa. Jedyny taki reprezentant Polski
Grymas bólu na twarzy Romanczuka. Nie dokończył meczu z Ukrainą

Komentarze (2)
avatar
Stary Kresowiak
8.06.2024
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
A największego drewnianego kopacza na boisku wyprzedza zawartość jego pampa. 
avatar
Dendrolog
7.06.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i super, ktoś tu chce odzyskać barwy białoczerwone - dobrze wyszło, że Mylik kontuzjowany a drużyna bez Leviego zaczyna coś grać - tylko czy Prodiż wyciągnie z tego wnioski na Euro?