Podopieczni Michała Probierza przed wyjazdem na mistrzostwa Europy dobrze zaprezentowali się na PGE Narodowym. Kadrowicze w pierwszych 45 minutach meczu towarzyskiego z Ukrainą błyszczeli skutecznością i odnieśli przekonujące zwycięstwo 3:1.
Reprezentacja Polski pokazała klasę, choć od pierwszego gwizdka nie grała w najmocniejszym składzie. Paweł Golański docenił postawę zawodników Probierza, którzy w wielu elementach gry przeważali nad naszymi wschodnimi sąsiadami.
- Było to bardzo dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Szczególnie pierwsza połowa była kapitalna, poza jednym błędem, po którym straciliśmy bramkę. Zwróciłem uwagę na świetną organizację naszego zespołu, jeśli chodzi o doskok, drugie piłki i atak po stracie. To wyglądało na topowym poziomie. Intensywność naszego zespołu była bardzo duża - mówi nam 14-krotny reprezentant Polski.
- Trochę to się odbiło w drugiej połowie, bo jednak skurcze widoczne u piłkarzy były też skutkiem intensywności w pierwszych 45 minutach. Co do plusów, to też na pewno konkrety w stałych fragmentach gry z jednej i drugiej strony. Zwłaszcza po rzutach rożnych było zamieszanie i sytuacje bramkowe, a więc myślę, że to może być atut naszej reprezentacji. W pierwszej połowie widzieliśmy, że Ukraińcy niejednokrotnie utrzymywali się przy piłce, ale i tak nie stworzyli wielu sytuacji - dodaje uczestnik Euro 2008l,
Był to jeden z najlepszych meczów drużyny narodowej za kadencji Probierza. Tuż przed ogłoszeniem ostatecznej kadry na Euro 2024 wielu piłkarzy udowodniło swoją wartość. Na listę strzelców wpisali się Sebastian Walukiewicz, Piotr Zieliński i Taras Romanczuk.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak się żegnać, to z przytupem. Klopp nieźle zaszalał!
- Każde zwycięstwo w dobrym stylu powoduje, że piłkarze nabierają pewności, a trenerzy widzą, że to idzie w dobrym kierunku, kibice również. Myślę, że to na pewno zbuduje naszą reprezentację. To był zupełnie inny mecz niż z Walią, który ważył bardzo dużo, bo wiadomo było, o co gramy, natomiast w piątek było to pierwsze spotkanie przed mistrzostwami Europy, gdzie piłkarze wiedzieli, że muszą się dobrze zaprezentować, aby zbliżyć się do wyjściowego składu i zdali egzamin. Naprawdę możemy być dumni z tego, co zaprezentowała nasza reprezentacja - podkreśla Golański.
O ogromnym pechu mogą mówić Arkadiusz Milik oraz wspomniany Romanczuk. Obaj nie byli w stanie dokończyć meczu ze względu na problemy zdrowotne. Trener Probierz zdążył już potwierdzić, że przez kontuzję Milik nie pojedzie na wielki turniej. W pewnym momencie selekcjonerowi puściły nerwy i zgłaszał pretensje do rywali.
- Oczywiście, trener zawsze będzie miał pretensje w takich sytuacjach, bo jesteśmy przed wielką imprezą i jeżeli wypadają piłkarze, to wiadomo, że w głowach się gotuje, to jest coś naturalnego. Jest to sport kontaktowy. Akurat jeśli chodzi o Arka Milika, to jest mi bardzo przykro, bo kontuzja wyklucza go z turnieju. Wyglądało to bardzo źle, od razu złapał się za kolano. To jest bardzo przykre dla samego piłkarza i jego najbliższych - mówi mistrz Europy U-18 z 2001 roku.
- Były momenty, kiedy Ukraińcy grali bardzo agresywnie, ale nasi zawodnicy nie pękali. Niejednokrotnie też podostrzyli, natomiast nie widziałem tam złośliwości. To bardziej było na zasadzie walki o każdy centymetr boiska, bo piłkarze zdawali sobie sprawę, o co grają. Są przed wielką imprezą i muszą się zaprezentować się jak najlepiej, aby trener miał w głowie scenariusz z tymi piłkarzami w składzie - kontynuuje Golański.
Nasz rozmówca dostrzegł dużo pozytywnych elementów w grze Polaków. Zdaniem eksperta, trudno wyróżnić jednego z kadrowiczów. Pozytywny debiut zaliczył jednak Kacper Urbański, który w trybie awaryjnym zastąpił na murawie Milika.
- Naprawdę wyróżniłbym cały zespół. Jeżeli miałbym postawić małe plusiki, to zdecydowanie przy Skorupskim, który w kluczowych momentach wybronił trzy bardzo dobre sytuacje przeciwników. Patrzyłem też na Urbańskiego. Widziałem w tym chłopaku ogromną chęć gry, pokazywał się, nie bał się brać i nawet domagał się piłki, więc to jest bardzo budujące. Nicola Zalewski to jest zawodnik, który tymi swoimi rajdami i akcjami indywidualnymi dużo może wskórać. Uważam, że dobrze wyglądali Zieliński i Szymański - wymienia Golański.
- Buksa nie miał łatwego meczu, utrzymał wiele piłek, wiele wywalczonych stałych fragmentów gry w tych momentach, w których oczekuje się tego napastnika. Salamon był szefem obrony i świetnie wyglądał. Miałem okazję oglądać polską ekstraklasę i jego forma była zdecydowanie słabsza, tutaj jednak był wartością dodaną i kierował całym tym blokiem obronnym. Ten mecz był po prostu bardzo dobry w naszym wykonaniu - kończy.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Zaczęło się od dramatu. Polacy lepsi w meczu przyjaźni