Polski piłkarz może dziś stracić rekord wszech czasów Euro

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Kuba Duda /  Na zdjęciu: Lamine Yamal
WP SportoweFakty / Kuba Duda / Na zdjęciu: Lamine Yamal
zdjęcie autora artykułu

Kacper Kozłowski to najmłodszy piłkarz, jaki kiedykolwiek zagrał w mistrzostwach Europy. Już w sobotę jego rekord może pobić Lamine Yamal. Wschodząca gwiazda reprezentacji Hiszpanii i FC Barcelony to fenomen.

Na mistrzostwach Europy, które zostały rozegrane w 2021 roku oglądaliśmy całkiem radosną reprezentację Polski, która potrafiła grać naprawdę ciekawy futbol. W tamtej drużynie pojawiło się też kilku młodych zawodników, którzy w przyszłości mogą stanowić o sile kadry.

Jednym z nich z pewnością był niespełna 18-letni wówczas Kacper Kozłowski, który dość niespodziewanie ostatecznie pojechał na turniej. Oczywiście wychowanek Pogoni Szczecin i wtedy jej piłkarz, już wcześniej pojawiał się na zgrupowaniach kadry, bo kilka miesięcy wcześniej zanotował swój debiut w barwach narodowych, ale mimo wszystko, jego powołanie na Euro mogło zaskakiwać.

Nie do końca spodziewane było też to, że Paulo Sousa wpuści go na boisko w tak ważnym meczu, jak ten z Hiszpanią podczas tamtego Euro. Wówczas przecież byliśmy po porażce w pierwszej kolejce przeciwko Słowacji i w drugim starciu nie było miejsca na błędy.

ZOBACZ WIDEO: Co się dzieje z Robertem Lewandowskim? "Kadra musi to wyrzucić z głowy"

Natomiast Portugalczyk w 55. minucie wpuścił na boisko niespełna 18-letniego pomocnika Pogoni Szczecin, który miał w pewnym sensie trzymać środek boiska, na arcytrudnym terenie, przy remisie 1:1 z bardzo wymagającym rywalem. I trzeba mu przyznać, że dał radę, bo w sumie do dziś wspominamy ten występ jako bardzo odważny i pozbawiony zbędnego respektu wobec rywala.

W dniu tego spotkania Kozłowski miał zaledwie 17 lat i 276 dni i stał się najmłodszym piłkarzem, który pojawił się na boisku w historii mistrzostw Europy. Jednak teraz wiele wskazuje na to, że wkrótce straci ten rekord na rzecz wielkiego talentu.

Hiszpański brylant wkracza na salony

W pewnym sensie historia może zatoczyć koło, bo najprawdopodobniej odbierze mu go... reprezentant Hiszpanii. Bo przecież wraz z tą kadrą na niemiecki turniej udał się 16-letni Lamine Yamal, który zapewne będzie grał nawet w pierwszym składzie.

Młody skrzydłowy FC Barcelony już od kilku miesięcy jest pierwszoplanową postacią drużyny La Furia Roja i w trakcie Euro nie powinno się to zmienić. Młodzian błyszczał w sparingach przed turniejem i zapewne w pierwszym meczu wyjdzie w podstawowej jedenastce.

Jeśli zagra chociażby minutę na turnieju, stanie się najmłodszym piłkarzem w historii finałów mistrzostw Europy i jednocześnie przechwyci rekord należący do Kacpra Kozłowskiego. Oczywiście od tego, w którym meczu zadebiutuje, zależy, jak bardzo wyśrubuje rekord.

Swoje pierwsze spotkanie na niemieckie ziemi Hiszpanie rozegrają 15 czerwca, gdy ich rywalem będą Chorwaci. W dniu tej rywalizacji Yamal będzie miał zaledwie 16 lat i 338 dni, co znacząco przebija osiągnięcie Polaka sprzed trzech lat.

Sam fakt, że Yamal może zadebiutować na wielkiej imprezie jeszcze przed 17. urodzinami (będzie je obchodzić 13 lipca) jest niesamowity i przenosi go automatycznie do historii światowego futbolu. Nikt, nigdy nie dokonał tego tak wcześnie, a Hiszpan ma ogromne szanse, aby tak się właśnie stało.

Nie da się ukryć, że 16-latek jest jednym z kandydatów do powalczenia o miano najlepszego młodego piłkarza tegorocznych mistrzostw Europy. UEFA przyznaje tę nagrodę od 2016 roku i Euro we Francji. Wówczas ta przypadła dobrze pamiętanemu w Polsce przez gola w ćwierćfinale turnieju Renato Sanchesowi, a w 2021 nagrodzony został Pedri.

Choć oczywiście konkurencja nie śpi, bo niemalże każda z czołowych reprezentacji ma w swoich szeregach przynajmniej jednego zdolnego młodziana, który w Niemczech może błysnąć. Dlatego też Yamal z pewnością nie będzie miał łatwo.

Mecz Hiszpania - Chorwacja w sobotę o godz. 18.

Czytaj też: Juventus wydał komunikat ws. Milika Buksa dla WP: Już się nie mogę doczekać

Źródło artykułu: WP SportoweFakty