Druga minuta piątkowego meczu z Ukrainą na długo pozostanie w głowie Arkadiusza Milika. Już wtedy, na tak szybkim etapie spotkania, napastnik reprezentacji Polski musiał opuścić boisko ze względu na poważnie wyglądającą kontuzję kolana.
Wielu osobom przez myśl przeszło, że 30-latek ponownie zerwał więzadła w kolanie, co byłoby istnym koszmarem. Na szczęście kontuzja nie okazała się aż tak poważna, ale wciąż nie są to przelewki. Ucierpiała łąkotka w kolanie piłkarza.
Takie kontuzje oczywiście leczy się operacyjnie i tak też stało się w przypadku napastnika. W poniedziałek Juventus FC wydał oficjalny komunikat, w którym poinformował, że Polak jest już po zabiegu. Klub napisał też o tym, jak będzie wyglądał jego proces powrotu do zdrowia.
"W związku z kontuzją, której doznał w piątek 7 czerwca podczas meczu Polska - Ukraina, dziś rano Arkadiusz Milik przeszedł zabieg artroskopii łąkotki przyśrodkowej lewego kolana" - czytamy w pierwszej i najważniejszej części oświadczenia.
"Operację – po raz pierwszy u piłkarza – przeprowadził w JMedical profesor Roberto Rossi i zakończyła się ona pełnym sukcesem. Zawodnik jutro rozpocznie proces rehabilitacji, mający na celu wznowienie wyczynowej aktywności sportowej" - czytamy dalej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor chciał rzucić koszulkę. I zaczęło się szaleństwo
Czytaj też:
"Złote dziecko". Guler miał rozkwitnąć u boku "Lewego"
Guardiola: te drzwi są zamknięte