Duńczyk przejmuje zespół "Kolejorza" po podpisaniu dwuletniego kontraktu. Na ławce zastępuje Mariusza Rumaka, pod którego wodzą ekipa ze stolicy Wielkopolski okrutnie zawiodła i zakończyła poprzednie rozgrywki dopiero na 5. miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy.
- Widzę duże zainteresowanie wokół Lecha, to jeden z największych klubów w Polsce. Dla mnie to idealne środowisko, lubię miejsca z dużą presją i oczekiwaniami. Jestem do tego przyzwyczajony z moich poprzednich klubów - podkreślił na konferencji prasowej Niels Frederiksen.
Lech wstanie z kolan?
Duńczyk zdaje sobie sprawę, że do nadrobienia jest mnóstwo, a zaufanie kibiców do drużyny zostało mocno nadszarpnięte. - W poprzednim sezonie oczekiwania nie zostały zrealizowane. Jestem tu po to, żeby wygrywać trofea i grać w europejskich pucharach. Taki będzie cel. Nasze główne zadania to osiąganie wyników na miarę oczekiwań i to z ofensywnym stylem. Tylko tak dostarczymy ekscytacji kibicom - zaznaczył.
Frederiksen nie do końca podziela skalę krytyki, jaka w ostatnim czasie przetoczyła się przez Lecha. - Jestem nowym trenerem i przychodząc z zewnątrz, muszę się skupiać na własnych spostrzeżeniach. Nie widzę aż takich problemów, jak wynikałoby z ogólnego odbioru. Oczywiście ubiegły sezon nikogo nie zadowolił. Jeśli chodzi o moje wnioski, to widziałem wyniki przygotowania fizycznego i pod tym kątem nie byłem usatysfakcjonowany. Intensywność musi się zwiększyć. Dostrzegam natomiast bardzo dużo jakości, jest wysoki potencjał w drużynie i trzeba go wykrzesać.
Bez rewolucji w sztabie
Nie będzie przełomu, jeśli chodzi o kształt sztabu szkoleniowego. - Proces budowania tego sztabu jeszcze się nie zakończył, więc trudno mówić o nazwiskach. Mam nadzieję, że stanie się to wkrótce. Najważniejsze są odpowiednie kompetencje. Chciałbym, żebyśmy z moim asystentem się nawzajem uzupełniali. Nie ma sensu się spieszyć, by zatrudnić byle kogo. Poznałem już dotychczasowych członków sztabu i zrobili na mnie bardzo dobre wrażenie. Cieszę się na tę współpracę. W najbliższym czasie trafi do nas jednak jeszcze jeden asystent - oznajmił Frederiksen.
Czy usłyszymy trenera mówiącego po polsku? - Będę próbował się trochę nauczyć języka, zresztą już zaczynam łapać pierwsze słowa. Nie jest to jednak mój najważniejszy priorytet. Przede wszystkim chciałbym się skupić na pracy z drużyną - tak, żeby najbliższy sezon był dużo lepszy niż poprzedni - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor chciał rzucić koszulkę. I zaczęło się szaleństwo