- Szukamy skrzydłowych, napastnika, a także lewego obrońcy. Dużo oczywiście zależy od tego, których piłkarzy sprzedamy. Waży się m. in. przyszłość Filipa Marchwińskiego i jest spora możliwość, że on Lecha opuści, choć nie wiemy tego na 100 procent. Podobnie wygląda sytuacja z Kristofferem Velde - oznajmił Niels Frederiksen.
Jaką rolę w decyzjach kadrowych będzie odgrywać trener? Polityka transferowa "Kolejorza" często jest krytykowana, jednak Duńczyk stara się nastawiać pozytywnie.
- Będę miał dużą istotną w dobieraniu zawodników do zespołu. Uczestniczę w tym procesie od czterech tygodni. Miałem sporo spotkań z Piotrem Rutkowskim, Tomaszem Rząsą, czy szefem skautingu Jackiem Terpiłowskim. Pracujemy razem, nie jest tak, że ja samodzielnie wskazuję, kto ma tu przyjść. Jeżeli przyprowadzę jakiegoś kandydata, będzie on musiał przejść taki sam proces, jak wszyscy inni piłkarze, którzy trafiają do Poznania - zaznaczył szkoleniowiec.
- Mam dobre doświadczenia z kadrą zarządzającą. Obraliśmy wspólny kierunek. Problemy w poprzednim sezonie mogły w dużej mierze wynikać z mentalności. Lech grał zdecydowanie poniżej swojego potencjału i wyłuskanie go to teraz najważniejsze zadanie - dodał Frederiksen.
Jak pogodzić ten proces z wprowadzaniem najzdolniejszych zawodników akademii? - Ważny jest balans. Kręgosłup drużyny tworzą gracze bardziej doświadczeni, a wokół nich jest młodzież. Gdy pracowałem w Broendby, mieliśmy moment, gdy wielu doświadczonych piłkarzy odeszło i musieliśmy ich zastąpić młodymi. Mimo to zdobyliśmy pierwsze od 16 lat mistrzostwo Danii. Widać więc, że liczy się nie tyle wiek, co gotowość do gry - oznajmił trener.
ZOBACZ WIDEO: Dojrzał Lewandowskiego. "Lekko skwaszona mina"