Spotkanie Biało-Czerwonych z Oranje już w niedzielę o godz. 15:00 w Hamburgu. Przed pierwszym gwizdkiem najwięcej mówi się w Polsce o kontuzji Roberta Lewandowskiego, który nie wystąpi z powodu urazu mięśnia dwugłowego.
Podczas środowej konferencji prasowej selekcjoner Holandii Ronald Koeman zasugerował, że być może to zasłona dymna Polaków. - Na takim poziomie nie robi się takich rzeczy – komentuje Ruud Krol, srebrny medalista mundialu z 1974 i 1978 r.
Nawet gdyby Lewandowski wybiegł na murawę, to zawodnicy Koemana przystępowaliby do meczu jako faworyt. - Nie skreślałbym reprezentacji Polski. W przeszłości sprawialiście nam problemy i teraz może być podobnie.
ZOBACZ WIDEO: Pierwszy trening w Hanowerze. Biało-Czerwonym towarzyszyły tłumy!
Dariusz Faron, WP SportoweFakty: W środę Ronald Koeman podał w wątpliwość prawdziwość komunikatu PZPN-u o kontuzji Roberta Lewandowskiego. Pan też wietrzy spisek?
Ruud Krol, legenda reprezentacji Holandii, dwukrotny medalista mistrzostw świata: Po prostu nie wierzę, by wasz selekcjoner blefował ws. urazu Lewandowskiego. Na takim poziomie, podczas mistrzostw Europy, po prostu nie robi się takich rzeczy. Reprezentacja Polski miała przecież w środę trening i piłkarz nie ćwiczył z kolegami.
Probierz odpowiedział, że jeśli Koeman wątpi w komunikaty polskiej strony, może spytać o zdrowie Lewandowskiego w Barcelonie, gdzie ma mnóstwo znajomych.
To oczywiście mentalne gierki. Polscy dziennikarze pytają Probierza o to, co powiedział Koeman, a holenderscy cytują selekcjonera Biało-Czerwonych. Jeśli trenerzy lubią takie zagrywki, mogą je stosować każdego dnia, nie widzę problemu. Dla mnie nie mają one znaczenia. Liczy się tylko to, co zobaczę na boisku. Jak wspomniałem, przyjmuję, że komunikaty PZPN-u są zgodne z prawdą i Lewandowski nie zagra w pierwszym meczu na Euro 2024. Wszyscy wiemy, jak wspaniały to zawodnik. Mimo 35 lat cały czas utrzymuje się na najwyższym poziomie. Uważam jednak, że nieobecność Lewandowskiego wcale nie będzie dla Polski katastrofą.
Dlaczego pan tak twierdzi? Mówimy o najważniejszym zawodniku drużyny.
Być może wpłynie na to pozytywnie na pozostałych graczy. Wezmą większą odpowiedzialność za zespół. Jeśli masz piłkarza światowej klasy, siłą rzeczy opierasz się właśnie na nim. W przypadku jego nieobecności bardziej się to rozkłada. Polska ma dużo jakości. Poza tym Holendrzy też walczą z kontuzjami. Może i są faworytami meczu w Hamburgu, ale czy zdecydowanym? Nie powiedziałbym. W przeszłości Polacy byli dla Holandii wymagającymi rywalami. Myślę, że teraz będzie podobnie. Spodziewam się zaciętego meczu.
Jak scharakteryzuje pan kadrę Probierza?
Widziałem reprezentację Polski w kilku momentach eliminacji. Są dobrze zorganizowani. To drużyna, która gra na wynik, a podczas dużego turnieju jest on najważniejszy. W meczu otwarcia każdy zespół też myśli wyłącznie o rezultacie. Wygrywasz i jesteś o krok od awansu. Przegrywasz – musisz się martwić. Trudno to udźwignąć.
Jakość holenderskich piłkarzy jest wyższa, nie mam co do tego wątpliwości. Ale naprawdę nie skreślałbym polskiej reprezentacji. Wspomniałem już o bardzo dobrych zawodnikach i od razu przychodzi mi na myśl Piotr Zieliński. Znakomity pomocnik. Świetnie rozgrywa, potrafi zaatakować z drugiej linii, uderzyć z dystansu.
Jest pan legendą Napoli. Jak ocenia pan okoliczności jego odejścia z klubu? W ciągu ostatnich miesięcy prezydent Aurelio De Laurentiis kilka razy wypowiedział się o Polaku bardzo ostro.
Znam wielu ludzi, którzy przestali dogadywać się z De Laurentiisem. Uważam, że prezydent klubu powinien być skuteczny i jednocześnie działać trochę po cichu. Wspierać piłkarzy, zamiast publicznie ich krytykować. To dla mnie niesamowicie dziwna sprawa – za kadencji Luciano Spalettiego Napoli miało fantastyczną drużynę. De Laurentiis zniszczył to w bardzo krótkim czasie. A Zieliński miał pełne prawo odejść.
Inter to dobry wybór?
Tak, podjął świetną decyzję. Zna ligę i kraj. Poradzi sobie na Giuseppe Meazza. Ma odpowiednią mentalność, jak wielu innych polskich piłkarzy. Jestem pewien, że będzie regularnie grał w zespole mistrza Włoch. Tym bardziej że Inter czeka walka na wielu frontach. To było dobre posunięcie z obu stron - zarówno klubu, jak i Zielińskiego.
Arkadiusz Milik, który także ma za sobą grę w Neapolu, nie zagra na Euro z powodu kontuzji. Wypadł na ostatniej prostej.
Pamiętam Milika jeszcze z Ajaksu Amsterdam, gdy mówiło się o nim jako wielkim talencie. W Napoli nie do końca spełnił pokładane w nim nadzieje. Natomiast w ostatnim czasie był dla Juventusu bardzo wartościowym piłkarzem, strzelił kilka ważnych goli. Szkoda, że nie będzie go na turnieju.
Wspomniał pan, że holenderska kadra też ma swoje problemy. Jaki jest największy?
Wiele mówi się o kontuzji Frenkiego De Jonga. To bardzo ważny piłkarz dla reprezentacji, ale czy kluczowy? Szczerze mówiąc, uważam, że trochę się go przecenia. Inną kwestią jest problem z napastnikami. Memphisa Depaya trapiły w tym sezonie kontuzje. Poza tym nie mamy dobrej klasycznej dziewiątki, co może okazać się dla Ronalda Koemana kłopotliwe.
Jakie jest pana zdanie na temat Koemana?
Nie ulega wątpliwości, że to bardzo dobry trener. Gdy w 2023 r. wracał na ławkę reprezentacji Holandii, był naturalnym wyborem. Znał piłkarzy, miał za sobą udany okres w reprezentacji. W Barcelonie popełnił błędy, ale dzięki temu się rozwinął. To odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu.
Co jest realnym celem reprezentacji Holandii na Euro 2024?
Poprzedni wielki turniej – mistrzostwa świata w Katarze - zakończył się dla nas wielkim rozczarowaniem, jakim było odpadnięcie z Argentyną w ćwierćfinale po rzutach karnych. Jeśli w Niemczech zawodnicy Koemana dotrą do najlepszej czwórki, będzie to sukces. Ale do tego potrzebujesz trochę szczęścia. Zobaczymy, czy będzie nam ono sprzyjać.